wtorek, 27 grudnia 2016

OWOC LICZI-właściwości

Liczi to egzotyczna roślina, której właściwości odżywcze doceniali sami chińscy cesarze. Uważali, że świeże owoce liczi dodają im sił i poprawiają nastrój. Współcześni badacze udowodnili, że liczi ma potencjalne działanie przeciwnowotworowe. To także bogate źródło wzmacniającej organizm witaminy C i regulującego ciśnienie krwi potasu. Jakie jeszcze działanie ma liczi? Jak obrać i jeść liczi?
Liczi (Litchi chinensis Sonn.) to roślina, która ma piękne i barwne kielichy kwiatów, które następnie cudownie owocują. Z tego względu liczi zdobiło ogrody samych chińskich cesarzy. Doceniali oni także właściwości odżywcze owoców liczi (nazywane też śliwkami chińskimi), które uważali za środek na wzmocnienie i poprawę nastroju. Podobno rośliną tą zachwycali się też mistrzowie taoistyczni, a nawet sam Konfucjusz. Właściwościami liczi zainteresowali się też współcześni naukowcy. Z ich badań wynika między innymi, że liczi to doskonałe źródło antyoksydantów, dzięki czemu wykazuje potencjalne działanie przeciwnowotworowe.
Liczi - właściwości antynowotworowe
Jak przekonują naukowcy z West China Hospital i Sichuan University na łamach "Toxicology and Applied Pharmacology", ekstrakt z owocni liczi może zwalczać komórki rakowe ludzkiego raka piersi. Wyciąg ten zawiera znaczne ilości związków polifenolowych, dzięki którym wykazuje silne działanie przeciwutleniające - twierdzą badacze. Polifenole "wymiatają" z organizmu wolne rodniki, które są przyczyną stresu oksydacyjnego i rozwoju wielu groźnych chorób, także tych nowotworowych.
Ci sami naukowcy na łamach "Cancer Letters" przekonują, że poza rakiem piersi wyciąg z owocni liczi może zniszczyć także komórki raka wątroby, a konkretnie raka wątrobowokomórkowego.
Liczi - właściwości antymiażdżycowe
Zawarte w liczi polifenole obniżają stężenie cholesterolu całkowitego, frakcji „złego” cholesterolu LDL, a także podwyższają frakcje „dobrego” cholesterolu HDL. Hamują także utlenianie się cholesterolu LDL, dzięki czemu zapobiegają tworzeniu się miażdżycy.
Liczi ureguluje ciśnienie
Liczi zawiera sporo potasu (171 mg/100 g) - pierwiastka, który reguluje ciśnienie krwi i pracę serca. Dlatego liczi do swojej diety powinni włączyć zwłaszcza nadciśnieniowcy.
Liczi to bogate źródło witaminy C
Liczi jest bogatym źródłem witaminy C - 100 dostarcza aż 71,5 mg tej witaminy i niemalże 100 proc. dziennego zapotrzebowania na nią (według specjalistów z Instytutu Żywności i Żywienia wynosi ono 75 mg/dobę). Warto wiedzieć, że liczi ma więcej witaminy C niż słynące z niej cytrusy, takie jak cytryna (53 mg/100 g) czy pomarańcze (50 mg/100 g). W związku z tym liczi można przyjmować, by wzmocnić organizm i zapobiec jesienno-zimowym infekcjom.
Liczi nie dla diabetyków i na odchudzanie
100 g liczi dostarcza 66 kcal. To niewiele, jednak ze względu na zawartość cukrów prostych nie są polecane w diecie odchudzającej. Na 16.53 węglowodanów przypada 15.23 cukrów prostych - to tyle, ile mają 3 łyżeczki cukru. Z tego względu nie powinni sięgać po te owoce także diabetycy (indeks glikemiczny liczi = 50).
Liczi - jak obrać i jeść liczi? Jak smakuje liczi?
Liczi można zjeść na surowo. Wystarczy odciąć część skórki z ogonkiem, a następnie delikatnie palcami obedrzeć pozostałą skórkę. Wówczas dostaniemy się do słodkiego, orzeźwiającego, z lekko kwaskową nutą miąższu, którego konsystencja powinna być ścisła, a kolor perłowy. Na koniec trzeba usunąć brązowoczarną pestkę - wystarczy naciąć z jednej strony miąższ i delikatnie wyciągnąć pestkę ze środka. Warto wiedzieć, że jeśli zdjęcie skórki stwarza problemy, to znak, że owoc jest jeszcze niedojrzały. Niestety, liczi nie dojrzewają po zerwaniu.
Liczi - zastosowanie w kuchni
Owoce liczi można dodawać do lodów, deserów, sałatek, mięs, ryb i owoców morza (bardzo dobrze komponują się zwłaszcza z krewetkami). Można z nich przygotowywać soki i kompoty. W Chinach są suszone i wówczas wyglądem przypominają duże rodzynki (czasami nazywane są orzechami liczi). Można również kupić owoce liczi w syropie, które zachowują swój wyjątkowy smak i aromat, jednak są znacznie bardziej kaloryczne.

Ruszajmy się !

5 minut ruchu dziennie w otoczeniu zieleni - tyle wystarczy, aby poprawić sobie nastrój i wzmocnić poczucie własnej wartości. Naukowcy na łamach „Environmental Science & Technology” udowadniają, że nie trzeba nam wiele, aby poczuć się lepiej – na ciele i na duszy.
Nowe odkrycie badaczy zza oceanu ucieszy na pewno te z was, które mają do zrobienia wiele, za to czasu na wypełnienie wszystkich obowiązków - mało. Wystarczy bowiem 5 minut spędzonych na ruchu wśród zieleni, by wzmocnić ciało, ale przede wszystkim - psychikę. Ów krótki czas możemy spędzić na spacerze w parku, pracy w ogrodzie, joggingu po leśnej ścieżce czy w jakiejkolwiek zielonej przestrzeni.
Liczne dane przedstawione przez naukowców udowadniają, że aktywność fizyczna w otoczeniu zieleni zapobiega rozwojowi chorób psychicznych i ma pozytywny wpływ na poczucie własnej wartości. Choć te fakty znane były już dawniej, zagadką pozostawało, ile czasu musimy spędzić obcując z naturą, by uzyskać obiecane korzyści.
Aby odpowiedzieć na to pytanie, łącznie zbadano 1, 252 osoby zróżnicowane ze względu na wiek, płeć i stan zdrowia psychicznego. Studia wykazały, że aktywność wśród natury polepszyła stan fizyczny i mentalny badanych.
Uczestnicy eksperymentu wykonywali różne rodzaje aktywności, jak spacerowanie, jazda na rowerze, praca w ogrodzie, łowienie ryb czy jazda konna. Ruch wśród natury przyniósł największe korzyści ludziom młodym i z problemami psychicznymi, choć poprawę zauważono u wszystkich. Okazało się, że jeszcze lepszy wpływ ma na nas otoczenie zieleni i wody. By uzyskać najlepsze efekty, wystarczy spędzić wśród natury tylko 5 minut. A my, idąc za radą mędrców, proponujemy wdrożyć ich porady już dziś :)

sobota, 3 grudnia 2016

Owoc kaki - zalety

Kaki - inaczej persymona, rzadziej: szaron, ale też hurma, hebanowiec - to egzotyczny owoc wywodzący się z Chin. Stamtąd - przez Japonię - dotarł aż do Kalifornii; dziś spożywa się go niemal na całym świecie, a uprawia się m.in. niedaleko nas, bo w południowej Europie. Persymona występuje w różnych odmianach: niektóre są bardzo cierpkie i trzeba poczekać, aż dojrzeją i zmiękną, żeby je spożyć. Pomarańczowe owoce kaki obrastają drzewo hurmy; takie rośliny potrafią sięgać do 8 metrów.
Owoc kaki - właściwości odżywcze i lecznicze
Owoc kaki jest źródłem witaminy A, witaminy C oraz błonnika. Ponadto jest bogaty w karoteny i wapń oraz zawiera potas i żelazo. Przez obecność przeciwutleniaczy (m.in. proantocyjanidyny. Epikatechiny i kwasów: galusowego oraz p-kumarynowego) znalazł zastosowanie do leczenia przeróżnych schorzeń. Chińska medycyna wykorzystuje persymonę do sporządzania gorących okładów, które przykłada się na podrażnioną skórę czy w miejsca wężowego ukąszenia. Ponadto z gotowanych liści owoców kaki przyrządza się napój, który ma zmniejszać krzepliwość krwi, obniżać ciśnienie i leczyć nowotwory (to z uwagi na zawartość przeciwrakowych fitozwiązków).
Owoce kaki są szczególnie cenne w walce z białaczką - według badań wyciąg z sharonu może przyczynić się do zahamowania rozwoju złośliwych komórek i ich zaprogramowanej śmierci (apoptozy). Rzeczywiście - w zależności od dawki po trzech dniach kuracji badacze obserwowali wyraźne uszkodzenia w komórkach nowotworowych oraz ich obumieranie.
Jeszcze jedną zaletą persymony jest obniżanie ogólnego poziomu cholesterolu, stężenia złego cholesterolu LDL w organizmie, a także nadtlenków lipidowych i trójglicerydów. Stąd, jeśli tylko borykasz się z podwyższonym cholesterolem, powinieneś się nią poważnie zainteresować i zastanowić się nad włączeniem jej do jadłospisu.
Owoce kaki: jak jeść, które wybierać?
Najlepsze owoce kaki to takie, które są mięsiste, mają wyraźnie pomarańczowoczerwoną barwę i połyskującą, idealnie gładką skórkę. Nie kupuj tych owoców, których wierzchołki są pozbawione zielonych liści! Kiedy następnym razem przysiądziesz do przyrządzania deseru, rozważ użycie persymony: może i jest słodka i kaloryczna, ale podaruje Ci potrzebne wartości odżywcze. Owoce kaki można jeść na surowo, w wersji kandyzowanej lub suszonej. Nadają się także na dżem lub galaretkę i sprawdzają się jako dodatek do różnych sałatek i deserów.

niedziela, 23 października 2016

Na odporność, produkty które zawierają dużo witaminy C!

1. Dzika róża
To popularna roślina, ale nie potrafimy do końca wykorzystać jej wyjątkowych właściwości. A szkoda, bo to nasz zdecydowany rekordzista pod względem zawartości witaminy C! Owoce dzikiej róży zawierają jej 10 razy więcej niż czarne porzeczki. W 100 g znajdziemy aż 1800 mg tej substancji. W Polsce wyhodowano też bardzo wartościowego mieszańca. "Konstancin" - bo taką nazwę nosi ta odmiana - zawiera aż 3000-3500 mg witaminy C w 100 g. Oprócz tego w czerwonych owocach znajdziemy także wit. A, E, B1, B2, K oraz silne przeciwutleniacze - karotenoidy, flawonoidy i ksantofile. Zazwyczaj z róży robi się konfitury i sosy do mięs, czasami kompoty. Susz najczęściej wykorzystuje się w naparach i mieszankach ziołowych.
2. Czarna porzeczka
Dla naszego zdrowia i urody wyjątkowo cenne są czarne porzeczki. Niedługo świeże owoce będzie można jeść garściami i warto to wykorzystać, ponieważ są bogatym źródłem witaminy C. Jej zawartość zależy od klimatu - im cieplej i więcej słońca, tym więcej kwasu askorbinowego. Czasami ta wartość dochodzi nawet do 400 mg, przeciętnie zaś wynosi 180 mg. Co więcej, towarzyszy jej rutyna, także w dużych ilościach, co znacznie ułatwia przyswajanie witaminy C. Ponadto mają w sobie witaminy z grupy B, prowitaminę A, kwas foliowy oraz sole mineralne - szczególnie potas, żelazo, wapń, magnez oraz rzadkie mikroelementy - mangan, bor i jod. Pamiętajmy, by jeść je w miarę szybko po zerwaniu z krzaka - wówczas nie stracą zbyt dużo wit. C, która wyjątkowo łatwo się utlenia
3. Natka pietruszki
Powinniśmy jeść przynajmniej jedną łyżkę natki dziennie, oczywiście świeżo posiekanej. Tak zapewnimy organizmowi połowę dziennego zapotrzebowania na witaminę C. Ten aromatyczny dodatek do potraw zawiera 178 mg tej substancji w 100 g. Ma także wiele innych dobroczynnych właściwości. Poprawia przemianę materii i trawienie, łagodzi dolegliwości menstruacyjne i cellulit. Oprócz tego jest źródłem prowitaminy A i wit. E. Natkę warto dodawać szczególnie do potraw mięsnych i jajek, wówczas zwiększymy przyswajalność żelaza z tych produktów.
4. Papryka czerwona
Od koloru zależą jej właściwości - i tak czerwona została obdarzona bogactwem beta-karotenu i witaminy C (144 mg/100 mg). W zielonej jest już jej nieco mniej, bo 91 mg. Miąższ papryki zawiera też sporo rutyny, co ułatwia przyswajanie cennej witaminy. Do tego dochodzi potas i wapń, a także polifenole, które usuwają wolne rodniki. To wszystko sprawia, że jedzenie papryki pomaga obniżyć ciśnienie krwi i chroni przed chorobami układu krążenia.
5. Rokitnik
Owoce dziko rosnących krzewów i drzew zasługują na uwagę nie tylko ze względu na piękne kolory. Z powodzeniem można je wykorzystać w kuchni. Owoce rokitnika są jednymi z najbardziej odżywczych i bogatych w witaminy. Mają przy tym duże ilości witaminy C. Jej zawartość różni się nie tylko w zależności od gatunku, ale także od miejsca występowania danej rośliny. Te, które rosną na wydmach mórz europejskich zwierają 120-315 mg/100g, podczas gdy występujące na obszarach gór środkowej Europy 405-1100 mg/100g kwasu askorbinowego. Jest to spowodowane różnicami w intensywności asymilacji witaminy C w owocach. Są bardzo kwaśne, o lekko ananasowym aromacie. Świeże owoce rokitnika są niejadalne, ale świetnie nadają się na przetwory: soki, dżemy, marmolady i galaretki.
6. Dereń
Czerwone, wydłużone owoce derenia zawierają sporo potasu, wapnia, magnezu, a także beta-karoten, rutynę i pektyny. Najważniejsza jest jednak witamina C (100 - 200/100 g). W medycynie ludowej dereń był stosowany na dolegliwości żołądkowe. Owoce można dorzucić do kompotu z jabłek i gruszek. Warto je też wykorzystać je do sosów (np. do dziczyzny), dżemów, syropów, soków, likierów i nalewek.
7. Chrzan
Chrzan plasuje się tuż za czosnkiem i cebulą pod względem zawartości fitoncydów - naturalnych substancji bakteriobójczych. Mało, kto jednak wie, że 100 g chrzanu to jedynie 74 kcal i kwintesencja witaminy C (114mg)! Ten ostry w smaku korzeń zawiera też prowitaminę A, witaminy z grupy B oraz spore ilości potasu. Poza tym wapń, fosfor, magnez, sód, żelazo, siarkę, mangan.
8. Brukselka
Warto przekonać się do tej rośliny, która jest efektem krzyżówki jarmużu z kapustą. Ma dużą wartość odżywczą m.in. z powodu sporej ilości witaminy C (94 mg/100g) i beta- karotenu. Poza tym zawiera witaminy z grupy B, kwas foliowy, a także substancje hamujące rozwój komórek nowotworowych.
9. Berberys
Już starożytni mieszkańcy Indii i Babilonu odkryli jego lecznicze właściwości. Choć powszechnie uchodzi za roślinę ozdobną, jest, między innymi, bogatym źródłem witamy C (80 mg/100g). 3 owoce berberysu pokrywają dzienne zapotrzebowanie na kwas askorbinowy. Dodatkowo zawiera również witaminy E, A, K, B1, B2. Jednak surowe owoce nie nadają się do spożycia. Przygotowuje się z nich napary i przetwory. W dawnych czasach z soku uzyskanego z jego owoców, produkowano czerwony atrament.
10. Szpinak
Jadał go Popeye, jedzmy i my! Posiada duże ilości witaminy C- 64 mg, a także żelaza. Ma bardzo niewiele kalorii i praktycznie zero tłuszczu, a mimo to dostarcza wiele substancji odżywczych. W XIX wieku napar ze szpinaku był podawany chorym przez pielęgniarki. Dzięki niemu szybko odzyskiwali siły i wracali do zdrowia. Później sławę przynieśli mu amerykańscy farmerzy, którzy wypromowali tę roślinę w latach 30. ubiegłego wieku. Dziś stanowi świetny dodatek do mięs, naleśników i sałatek. Smakosze lubią go również w wersji bez dodatków.

niedziela, 2 października 2016

CZYSTEK(zioło)- właściwości

Czystek (Cistus) to zioło, któremu są przypisywane wyjątkowe właściwości zdrowotne. W internecie można znaleźć informacje, że czystek - a konkretnie picie herbaty z czystka, której bazę stanowi ziele tej rośliny - jest skuteczne w walce z wieloma chorobami i znajduje coraz szersze zastosowanie w medycynie naturalnej. Wszystko dzięki zawartości polifenoli - silnych antyoksydantów, które mają dobroczynny wpływ na zdrowie.
Czystek charakteryzuje się wysoką zawartością polifenoli (podobno nawet większą niż czerwone wino) - silnych przeciwutleniaczy. Są to substancje, które mają właściwości antyoksy dacyjne, tzn. neutralizują wolne rodniki, które mogą się przyczynić do powstania wielu chorób, w tym tych nowotworowych. Ponadto polifenole hamują powstawanie i rozwój stanów zapalnych w organizmie, a także wzmacniają, dodają energii. Co więcej, ochraniają naczynia krwionośne i hamują utlenianie się "złego" cholesterolu LDL, zapobiegając tworzeniu się blaszek miażdżycowych. Polifenole wspierają także funkcjonowanie układu odpornościowego i walczą z drobnoustrojami i grzybami. Poza tym działają antyalergicznie, gdyż hamują uwalnianie histaminy.
Czystek na kaszel, katar, a nawet na raka?
Czystek może mieć postać nie tylko herbaty, lecz także tabletki do ssania lub kapsułki.
Czystek jest jedynie suplementem diety i nie leczy żadnych chorób.
Wówczas ma pomóc w chorobach gardła i na kaszel. Z kolei herbata z czystka może być stosowna na biegunkę, alergie, choroby skóry i półpasiec. Może być również stosowana w miażdżycy, chorobie niedokrwienna serca, a nawet w chorobach nowotworowa, co sugeruje, że czystek jest w stanie wyleczyć te choroby, a przynajmniej wspomóc ich leczenie.

sobota, 10 września 2016

Masło czy margaryna ? Co wybrać?

Głównym aspektem branym pod uwagę podczas dyskusji na temat oddziaływania masła i margaryny na organizm człowieka są różne rodzaje tłuszczów. Ja proponuję skupić się również na innych ważnych cechach tych produktów. Dlatego weźmy najpierw pod lupę masło, a następnie margarynę i przyjrzyjmy się co takiego nam dostarczają gdy je spożywamy.
Masło
Masło, jako tłuszcz pochodzenia zwierzęcego, zawiera nasycone kwasy tłuszczowe, których wysoka konsumpcja wiąże się ze wzrostem poziomu we krwi lipoprotein o niskiej gęstości (LDL) znanych powszechnie jako „zły” cholesterol. Nasycone kwasy tłuszczowe powodują również wzrost stężenia lipoprotein o wysokiej gęstości HDL) – „dobrego”cholesterolu, jednak nie na tyle, aby spożywać je w nadmiernych ilościach. Masło dodatkowo zawiera stosunkowo wysoki poziom cholesterolu. Zgodnie z obowiązującymi normami zawartość cholesterolu w dobowej racji pokarmowej nie powinna przekraczać 300 mg.Dla przykładu, porcja masła śmietankowego, ważąca 5g (średnia ilość potrzebna do posmarowania kromki chleba), zawiera 11 mg cholesterolu. Oczywiście organizm nie mógłby by się bez niego obyć – cholesterol jest składnikiem strukturalnym wszystkich błon komórkowych, a ponadto prekursorem hormonów sterydowych kory nadnercza, kwasów żółciowych oraz witaminy D3. Jednak w wyniku wielu badań stwierdzono, że zwiększona zawartość cholesterolu we krwi koreluje z większą zachorowalnością na chorobę niedokrwienną serca. W maśle można także znaleźć naturalnie występujące tłuszcze trans, które są niezwykle cenne dla naszego organizmu. Określa się je zbiorczą nazwą sprzężony kwas linolowy (CLA) – badania dowodzą, że wykazują one działanie przeciwmiażdżycowe, przeciwnowotworowe oraz sprzyjają zrzuceniu zbędnych kilogramów. Masło jest najlepszym naturalnym źródłem witamin A, D i E. Masło jest źródłem dobrze przyswajalnego jodu niezbędnego do prawidłowego funkcjonowania tarczycy. Występują w nim również duże ilości selenu, który jest ważnym przeciwutleniaczem. Poza tym w maśle znajdziemy mangan, chrom, cynk i miedź. Masło zawiera specyficzną grupę kwasów tłuszczowych zwanych glikosfingolipidami, które są ważne dla właściwego działania przewodu pokarmowego zwłaszcza u dzieci i starszych osób.
Margaryna
W margarynach, produkowanych w procesie utwardzania ciekłych olejów roślinnych, powstają  nienasycone kwasy tłuszczowe o konfiguracji trans, lecz nie mają nic wspólnego z tymi naturalnie występującymi w maśle. W wielu badaniach wykazano, że owe „sztuczne” kwasy tłuszczowe trans, podobnie jak tłuszcze nasycone, podnoszą stężenie cholesterolu LDL, a ponadto obniżają stężenie cholesterolu HDL, a więc tego uznawanego za „dobry” cholesterol. Wniosek jest następujący: tłuszcze trans wykazują silniejsze działanie niekorzystne w porównaniu z nasyconymi kwasami tłuszczowymi. Niektórzy producenci, aby zminimalizować bądź całkowicie wyeliminować z margaryn tłuszcze trans udoskonalili proces ich produkcji – utwardzanie zastąpili estryfikacją ciekłych olejów roślinnych. Jednak dotyczy to głównie margaryn kubkowych, które wykorzystujemy do smarowania pieczywa – zawartość tłuszczów trans w jednej łyżce stołowej takiej margaryny może wynosić 0 – 0,5g. Natomiast w takiej samej ilości margaryny kostkowej (powszechnie wykorzystywanej do wypieków ciast) znajdują się aż 3g kwasów tłuszczowych o konformacji trans! Niestety okazuje się, że nie możemy być do końca pewni czy w danej margarynie nie ma w ogóle, bądź znajduje się niewielka ilość niekorzystnych tłuszczów trans. Producenci w Polsce, póki co, nie mają obowiązku oznaczania ilości tych składników. Jednak mogę śmiało stwierdzić, że prawdopodobnie w najbliższych latach sytuacja ta powinna ulec zmianie – w USA producenci margaryn są zobowiązani do oznaczania na opakowaniach zawartości kwasów tłuszczowych trans, lub podawania informacji, że margaryna jest „wolna” od tłuszczów trans. Aby dokonać słusznego wyboru przy zakupie margaryn decydujmy się na margaryny kubkowe tzw. miękkie, które mają jak najbardziej mazistą konsystencję – gdyż im margaryna jest bardziej stała, a więc bardziej utwardzona, tym ma więcej kwasów tłuszczowych trans. Margaryna jako tłuszcz pochodzenia roślinnego nie zawiera cholesterolu. Do większości margaryn dostępnych na rynku dodawane są witaminy – głównie A, D i E. Jednak są one zdecydowanie gorzej przyswajalne przez nasz organizm w porównaniu do ich naturalnych odpowiedników w maśle. Sprawdzając skład margaryny nie trudno zauważyć, że dodawane są do nich liczne substancje konserwujące, zresztą dzięki którym może ona przez długi czas pozostać nienaruszona w lodówce. W margarynach znajdują się także emulgatory i barwinki, nadające im żółty kolor kojarzący się z masłem. Na półkach sklepowych można znaleźć również margaryny z dodatkiem stanoli i steroli roślinnych, które w wielu badaniach wykazały zdolność do obniżania stężenia cholesterolu LDL we krwi. Wadą tej grupy produktów jest ich dość wysoka cena, która zapewne po części wynika z kosztownego procesu pozyskiwania fitosteroli, ale nie oszukujmy się – producenci tych margaryn z pewnością w jakimś stopniu wykorzystują niewielką konkurencję i świadomie zawyżają cenę. Tak czy inaczej, margaryna tego typu nie jest raczej dostępna dla przeciętnego konsumenta.
And the winner is…
Podsumowując wszystkie wady i zalety obu produktów z czystym sumieniem wybieram masło. Zgodnie z obecnym stanem wiedzy, margaryn, nawet miękkich, nie powinny spożywać małe dzieci, ponieważ cholesterol, również ten występujący w maśle, jest niezbędny do budowy rozwijającego się układu nerwowego. Kobietom w ciąży i matką karmiącym piersią zaleca się spożycie masła, ponieważ tłuszcze trans znajdujące się w pożywieniu mają zdolność przechodzenia z krwi przez łożysko do płodu, a w wyniku karmienia – z mlekiem do organizmu niemowlęcia. Masło będzie też odpowiednim wyborem w przypadku zdrowych dorosłych osób – mających prawidłowy poziom cholesterolu. Rozsądne spożycie produktów zawierających cholesterol, a więc wszystkie tłuszcze zwierzęce oraz produkty mięsne, umożliwi utrzymanie odpowiedniego stężenia tego składnika we krwi. *cojesc.net

piątek, 9 września 2016

Co zmienia nowe rozporządzenie Ministra Zdrowia w żywieniu zbiorowym?

Zasady, takie jak:
•co najmniej 2 porcje produktów mlecznych – podstawowe źródło wapnia. Niestety o ile poprzednie rozporządzenie regulowało jakie to powinny być produkty, tu nie ma o tym słowa. A zatem witajcie jogurty cukrowe! Hip hip hurra, na cześć producentów, którzy wciąż będą mogli ładować śmieciowe jedzenie dzieciom. Najgorsze jest to, że placówki w dużej mierze przystosowały się i robiły prawdziwie owocowe jogurty na miejscu, ale czy ten trend się utrzyma? Łatwiej i często takiej kupić jogurt cukrowy z aromatami i barwnikami, niż robić samodzielnie. Skoro sam Minister Zdrowia wprowadza taką zmianę, to czemu utrudniać sobie życie? Zalecamy by używać naturalnych produktów mlecznych.
•co najmniej jedna porcja z grupy mięso, jaja, orzechy, nasiona roślin strączkowych – czyli inne niż nabiał źródło białka.
•warzywa lub owoce w każdym posiłku – tu zlikwidowano zapis o 3 surówkach w tygodniu. Zgadzam się, że było to dużo biorąc pod uwagę okres jesienno-zimowy, kiedy mamy mniejszy wybór świeżych warzyw i owoców. Jednak brak takiego zapisu może spowodować, że surówek będzie bardzo niewiele. W końcu dzieci „nie lubią”. Zniesiono również zakaz słodzenia, ograniczenie solenia. Nie trzeba już czytać etykiet i sprawdzać zawartości soli np. w kukurydzy z puszki, jest dozwolona.
•co najmniej jedna porcja produktów zbożowych w śniadaniu, obiedzie i kolacji – jakich? Brak jakichkolwiek regulacji. A zatem witajcie wyeliminowane niedawno cukrowe płatki śniadaniowe! Czekoladowe, miodowe… zdrowe 30% cukru na udany początek dnia. Dzieci zaczęły jeść naturalne płatki z dodatkiem owoców, czy owoców suszonych, ale przecież nie było to wsmak producentów śmieciowych kulek i innych produktów śniadaniowych! Na tym zarabia się więcej, bo cukier jest tani, a cukrowe kulki już swoje kosztują! Zachęcamy do używania wyłącznie naturalnych płatków i kasz. Można w kółko podawać ziemniaki i makaron… Czy znowu „nie lubiane”- czytaj nie znane- kasze będą często gościły na stołach? Mam wątpliwości… Pamiętaj, że urozmaicenie jest podstawą zdrowej diety.
•raz w tygodniu ryba – podstawowe źródło cennych omega-3 i witaminy D.
•nie więcej niż 2 potrawy smażone w tygodniu, to udało się zachować. Nie ma ograniczenia, czy będzie to potrawa mączna, czy mięsna, rybna.
A co ze słodzeniem?
Sama nie zgadzałam się z zapisem o słodzeniu napojów wyłącznie miodem – posłodzenie gorącego napoju miodem nic nie zmieniało, bo jego właściwości giną w temperaturze powyżej 40 stopni. Jednak, jako że miód jest droższy, używano go mniej. Zabronione było słodzenie surówek, musów owocowych, a także kompotu. Teraz można słodzić wszystko bez ograniczeń, a napoje jak herbata czy kakao jedynie 2 łyżeczkami cukru! 2 łyżeczki cukru na szklankę napoju dla 2,5 latka w przedszkolu, brawo. Biorąc pod uwagę, że dziecko wypije herbatę i kompot – już przekroczy dzienną maksymalną dawkę cukru wg WHO (Światowej Organizacji Zdrowia). Cukier w diecie dziecka powinien być mocno limitowany, (najnowsze zalecenie WHO mówi o 5% energii z cukru, dla przedszkolaka średnio 17,5 g, czyli 3,5 łyżeczki) a niestety nawet w pozornie zdrowej diecie znajdzie się go mnóstwo.
Zniknęły zapisy dotyczące jakości produktów podawanych w placówkach. To oznacza otwartą drogę również dla kremów „czekoladowych”! Przecież krem składający się w przeszło 50% cukru zmieszanego z olejem palmowym (z marnym dodatkiem kakao i orzechów) to najlepsze, co można dać dziecku!
No i można „zdrowo” solić, „zdrowo”, czyli ile wlezie! Nie jakąś tak solą morską, sodowo-potasową… Zwykłym chlorkiem sodu, którego nadmiar w diecie jest bezpośrednią przyczyn chorób układu krwionośnego. Po co brać pod uwagę, że do ograniczenia solenia dzieci łatwo się przyzwyczajają. Czy to, że smak odczuwany przez dzieci jest inny niż odczuwany przez dorosłych? Nieważne. Nauczymy dzieci słonego jedzenia i z takimi preferencjami wejdą w dorosłość. Wystarczy przypomnieć, że dzienna dawka soli dla przedszkolaka nie powinna przekroczyć 3 g, czyli pół łyżeczki. Tyle znajdziemy w niejednym śniadaniu: kanapka (0,5 g) + parówka (1 g) + sałatka z pomidora i ogórka kiszonego (1 g). Nie mając soli w ręku dziecko zjada 2,5 g soli na śniadanie.
Biorąc pod uwagę, że dzieci spożywają w przedszkolu większość posiłków, oraz to, że otyłość już wśród najmłodszych dzieci jest bardzo powszechnym zjawiskiem powinniśmy naprawdę zadbać o to, by jadły zdrowo.
Jednocześnie widnieje zapis, że stosowane środki spożywcze muszą być podawane zgodnie z zasadami prawidłowego żywienia dzieci, wynikającymi z norm żywienia… Widać tu brak logiki. *www.dylematymamyitaty.pl/nowe-rozporzadzenie-ministra-zdrowia/

czwartek, 25 sierpnia 2016

Nowe Rozporządzenie żywienie dzieci 2016

Zdrowe Żywienie Małych Wrocławian o rozporządzeniu podpisanym przez ministra zdrowia Konstantego Radziwiła – „I szlag człowieka trafia, przepraszam za emocjonalny wpis, ale ZZMW tworzą ludzie, którzy od lat działają na rzecz poprawy jedzenia naszych dzieci – w szkołach, przedszkolach, w przestrzeni publicznej, ludzie, którzy przeszli długą drogę zrozumienia tematu i co ważne, nie są sponsorowani przez nikogo.
Słuchałam dzisiejszego serwisu polskiego radia gdzie Minister Konstanty Radziwiłł zachwalał nowe rozporządzenie sklepikowe argumentując, że poprzednie „zakazywało sprzedaży dzieciom sałatek i kanapek przez co dzieci nie jadły (pomijały posiłki) a nowe rozporządzenie daje dzieciom dostęp do zdrowej żywności”. Dzieci były głodne więc trzeba im wrócić drożdżówki!
Bujda jakich mało Panie Ministrze! Nowe Rozporządzenie zapewnia zbyt śmieciowej żywności sklepikom, wprowadza z powrotem słodzone i konserwowane jedzenie w majestacie prawa!
P.S. Nowe rozporządzenie współtworzyli producenci żywności, nie eksperci od zdrowia, racji tych ostatnich w ostatecznym kształcie rozporządzenia nie uwzględniono. Dodam jeszcze że „ponad 53 proc. mieszkańców regionu dolnośląskiego ma nadwagę lub otyłość tak wynika z ubiegłorocznego raportu „Bieżące statystyki otyłości i nadwagi w Polsce”.
Źródło: www.facebook.com/ZdroweZywienieMalychWroclawian

sobota, 23 lipca 2016

Projekt rozporządzenia Ministra Zdrowia w sprawie grup środków spożywczych przeznaczonych do sprzedaży dzieciom i młodzieży w jednostkach systemu oświaty oraz wymagań, jakie muszą spełniać środki spożywcze stosowane w ramach żywienia zbiorowego dzieci i młodzieży w tych jednostkach

Projekt z dnia 27czerwca2016 r.
Rozporządzenie Ministra Zdrowia* z dnia 20 lipca 2016 r. w sprawie grup środków spożywczych przeznaczonych do sprzedaży dzieciom i młodzieży w jednostkach systemu oświaty oraz wymagań, jakie muszą spełniać środki spożywcze stosowane w ramach żywienia zbiorowego dzieci i młodzieży w tych jednostkach
Na podstawie art. 52c ust. 6 ustawy z dnia 25 sierpnia 2006 r. o bezpieczeństwie żywności i żywienia (Dz. U. z 2015 r. poz. 594 i 1893 oraz z 2016 r. poz. 65 ) zarządza się, co następuje:
§ 1.
1. Określa się grupy środków spożywczych przeznaczonych do sprzedaży dzieciom i młodzieży w jednostkach systemu oświaty:
1) pieczywo, z wyłączeniem pieczywa produkowanego z ciasta głęboko mrożonego;
2) pieczywo półcukiernicze i cukiernicze, z wyłączeniem pieczywa produkowanego z ciasta głęboko mrożonego;
3) kanapki;
4) sałatki i surówki;
5) mleko;
6) napoje zastępujące mleko, takie jak napój: sojowy, ryżowy, owsiany, kukurydziany, gryczany, orzechowy, jaglany, kokosowy lub migdałowy;
7) produkty mleczne, takie jak: jogurt, kefir, maślanka, mleko zsiadłe, mleko acidofilne, mleko smakowe, serwatka, ser twarogowy, serek homogenizowany lub produkty zastępujące produkty mleczne na bazie soi, ryżu, owsa, orzechów lub migdałów;
8) zbożowe produkty śniadaniowe oraz inne produkty zbożowe;
9) warzywa;
10) owoce;
11) suszone warzywa i owoce, orzechy oraz nasiona bez dodatku cukrów, substancji słodzących zdefiniowanych w rozporządzeniu Parlamentu Europejskiego i Rady (WE) nr 1333/2008 z dnia 16 grudnia 2008 r. w sprawie dodatków do żywności (Dz. Urz. UE L 354 z 31.12.2008 r., str. 16, z późn. zm.), zwanym dalej „rozporządzeniem (WE) nr 1333/2008”, oraz bez dodatku soli;
12) soki owocowe, warzywne, owocowo-warzywne;
13) przeciery, musy owocowe, warzywne oraz owocowo-warzywne bez dodatku cukrów i soli;
14) koktajle owocowe, warzywne oraz owocowo-warzywne na bazie mleka, napojów zastępujących mleko, o których mowa w pkt 6, produktów mlecznych lub produktów zastępujących produkty mleczne, o których mowa w pkt 7, bez dodatku cukrów i substancji słodzących, o których mowa w rozporządzeniu (WE) nr 1333/2008;
15) naturalna woda mineralna nisko lub średniozmineralizowana, woda źródlana i woda stołowa;
16) napoje przygotowywane na miejscu, które nie mogą zawierać więcej niż 10 g cukrów w 250 ml produktu gotowego do spożycia;
17) napoje bez dodatku cukrów i substancji słodzących zdefiniowanych w rozporządzeniu (WE) nr 1333/2008;
18) bezcukrowe gumy do żucia;
19) czekolada gorzka o zawartości minimum 70% miazgi kakaowej;
20) inne.
2.W jednostkach systemu oświaty mogą być sprzedawane dzieciom i młodzieży grupy środków spożywczych, o których mowa w ust. 1 pkt 2, 6–8 i pkt 20, pod warunkiem, że nie zawierają więcej niż:
1) 15g cukru w 100 g/ml produktu gotowego do spożycia, a w przypadku produktów mlecznych, o których mowa w ust. 1 pkt 7, nie więcej niż 13,5 g cukru w 100 g/ml produktu gotowego do spożycia;
2) 10g tłuszczu w 100 g/ml produktu gotowego do spożycia;
3) 0,4g sodu/ 1g soli w 100 g/ml produktu gotowego do spożycia, a w przypadku pieczywa półcukierniczego i cukierniczego nie więcej niż 0,45g sodu/ 1,2g soli w 100 g/ml produktu gotowego do spożycia.
§ 2.
1. Środki spożywcze stosowane w ramach żywienia zbiorowego dzieci i młodzieży w jednostkach systemu oświaty muszą spełniać odpowiednie wymagania dla danej grupy wiekowej, wynikające z aktualnych norm żywienia dla populacji polskiej.
2. Środki spożywcze, o których mowa w ust. 1, dobiera się w taki sposób, aby:
1) na całodzienne żywienie składały się środki spożywcze pochodzące z różnych grup środków spożywczych;
2) posiłki (śniadanie, obiad, kolacja) zawierały produkty z następujących grup środków spożywczych: produkty zbożowe lub ziemniaki, warzywa lub owoce, mleko lub produkty mleczne, mięso, ryby, jaja, orzechy, nasiona roślin strączkowych i inne nasiona oraz tłuszcze;
3) zupy, sosy oraz potrawy sporządzane były z naturalnych składników, bez użycia koncentratów spożywczych, z wyłączeniem koncentratów z naturalnych składników;
4) od poniedziałku do piątku były podawane nie więcej niż dwie porcje potrawy smażonej, przy czym do smażenia jest używany olej roślinny rafinowany o zawartości kwasów jednonienasyconych powyżej 50% i zawartości kwasów wielonienasyconych poniżej 40%;
5) napoje przygotowywane na miejscu zawierały nie więcej niż 10 g cukrów w 250 ml produktu gotowego do spożycia;
6) każdego dnia były podawane:
1. a) co najmniej dwie porcje mleka lub produktów mlecznych,
2. b) co najmniej jedna porcja z grupy mięso, jaja, orzechy, nasiona roślin strączkowych,
3. c) warzywa lub owoce w każdym posiłku,
4. d) co najmniej jedna porcja produktów zbożowych w śniadaniu, obiedzie oraz kolacji;
7) w żywieniu całodziennym było podawane przynajmniej pięć porcji warzyw lub owoców;
8) co najmniej raz w tygodniu była podawana porcja ryby.
§ 3.
Do dnia 31 grudnia 2016 r. w ramach żywienia zbiorowego dzieci i młodzieży w jednostkach systemu oświaty mogą być stosowane grupy środków spożywczych oraz wymagania, jakie muszą spełniać środki spożywcze określone w przepisach, o których mowa w § 4.
§ 4. Traci moc rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 26 sierpnia 2015 r. w sprawie grup środków spożywczych przeznaczonych do sprzedaży dzieciom i młodzieży w jednostkach systemu oświaty oraz wymagań, jakie muszą spełniać środki spożywcze stosowane w ramach żywienia zbiorowego dzieci i młodzieży w tych jednostkach (Dz. U. poz. 1256).
§ 4.
Rozporządzenie wchodzi w życie z dniem 1 września 2016 r.  
MINISTER ZDROWIA  
*) Minister Zdrowia kieruje działem administracji rządowej – zdrowie, na podstawie § 1 ust. 2 rozporządzenia Prezesa Rady Ministrów z dnia 17 listopada 2015 r. w sprawie szczegółowego zakresu działania Ministra Zdrowia (Dz. U. poz. 1908).

sobota, 2 lipca 2016

Porady dietetyczne za darmo już od 2017 r. Projekt NFZ

Od 2017 r. porady dietetyczne dla kobiet w ciąży i rodziców małych dzieci będą finansowane ze środków publicznych - wynika z projektu Narodowego Programu Zdrowia. O takie rozwiązanie apelował ruch Głodni Zmian, który zebrał w tej sprawie ponad 10 tys. podpisów.
W czerwcu pediatrzy, dietetycy, pielęgniarki oraz rodzice tworzący ruch Głodni Zmian, złożyli w resorcie zdrowia wniosek o wprowadzenie porady żywieniowej dla kobiet w ciąży i rodziców małych dzieci. Porada taka miałaby być finansowana przez NFZ. Propozycję tę poparło ponad 10 tys. rodziców.
Polska zajmuje 29 miejsce na 113 państw uczestniczących w indeksie Bezpieczeństw. W projekcie rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie Narodowego Programu Zdrowia na lata 2016-2020 przewidywane jest zapewnianie od 2017 r. dostępności do porad żywieniowo-dietetycznych dla kobiet w ciąży i rodziców dzieci w wieku 0-5 lat. Porady będą finansowanych ze środków publicznych. Wzmocniona ma być także rola położnych, pielęgniarek i higienistek szkolnych w działaniach profilaktycznych.
Rzeczniczka resortu Milena Kruszewska wskazała, że właściwe żywienie we wczesnym okresie życia ma ogromny wpływ na kondycję oraz rozwój fizyczny i psychiczny dziecka - pozwala osiągnąć genetycznie uwarunkowany potencjał wzrostowy oraz poziom inteligencji. Ponadto, może wpływać na zmniejszenie ryzyka wystąpienia niektórych chorób cywilizacyjnych.
Członkowie ruchu Głodni Zmian uważają, że obecnie w Polsce brakuje systemowego rozwiązania w zakresie profilaktyki otyłości u dzieci. Ich zdaniem dzieci powinny być objęte opieką zapobiegającą otyłości nie tylko w domu i szkole, ale także w placówkach podstawowej opieki zdrowotnej (POZ). - Żeby coś trwale i skutecznie zmienić w systemie opieki zdrowotnej w Polsce, trzeba to wpisać do koszyka świadczeń gwarantowanych - argumentowała prezeska fundacji My Pacjenci Ewa Borek.
Fundacja My Pacjenci, na podstawie przeprowadzonych przez siebie badań, szacuje, że jedynie 38 proc. lekarzy POZ edukuje rodziców o żywieniu dzieci. Zdaniem autorów wniosku przekazanego MZ, finansowanie porad dietetycznych pomoże zapobiec wysokim kosztom związanym z leczeniem chorób dietozależnych.
Według analizy przygotowanej przez fundację, na otyłość i jej główne powikłania przeznaczanych jest rocznie - 3,1 mld zł - czyli ok. 5 proc. całkowitych wydatków NFZ na zdrowie. Najwyższe koszty (98 proc. tej kwoty) generują powikłania otyłości (tj. choroby układu krążenia, cukrzyca typu II czy choroba zwyrodnieniowa stawów kolanowych), a na profilaktykę i leczenie otyłości niepowikłanej przeznaczane jest 2 proc. środków. Jak zaznacza fundacja, wydatki roczne ZUS i NFZ z tytułu otyłości i jej głównych ośmiu powikłań w 2013 r. wyniosły 4,3 mld zł. *artykuł tvn24 bis

14 produktów poprawiających pracę mózgu

Jeśli jesteś ciągle zmęczony, zapominasz, gdzie zostawiłeś różne rzeczy lub masz problemy ze skupieniem się w pracy, problem może wynikać z niedoboru pewnych składników odżywczych. Swój stan zdrowia poprawisz, uzupełniając dietę w zioła, sprzyjające prawidłowej pracy mózgu. Jest pewien sekretny składnik, który poprawia pracę neuronów i zwiększa ilość połączeń nerwowych w mózgu. To dzięki temu, znasz mózg pracuje wydajniej, szybciej i sprawniej. To apigenina, która wpływa na komórki mózgowe podobnie, jak ćwiczenia i prawidłowa dieta – poprawia przepływ krwi przez naczynia krwionośne mózgu i odmładza go. W jakich produktach znajdziemy apigeninę?
Oto lista produktów, bogatych w apigeninę i poprawiających pracę mózgu :
jabłkach
oregano
endywii
winogronach
rumianku
estragonie
cebuli
herbacie
bazylii
wiśniach
pomidorach
fasoli
pietruszce
Bardzo dobrym sposobem uzupełniania tej substancji, jest picie herbatki z rumianku. Świeże zioła możesz dodawać do każdej potrawy, dzięki czemu będą one nie tylko lepiej smakowały, ale także, będą zdrowsze.
Co jeść, by wzmocnić prace mózgu?
Rozwiązanie jest bardzo proste – na pracę mózgu wpływa pozytywnie naturalne jedzenie, bogate w witaminy, minerały i antyoksydanty. Dziennie powinieneś jeść przynajmniej 400 gramów warzyw i owoców. Bardzo dobrym wyborem jest jedzenie selera, który jest źródłem apigeniny i luteoliny. Ta ostatnia substancja poprawia pamięć, przyśpiesza zapamiętywanie i wpływa korzystnie na naukę. Jej źródłem jest także papryka i marchewka.
Mózg składa się w dużej mierze z kwasów omega-3, jednak lepiej jest ich nie uzupełniać z ryb dostępnych w sklepach, szczególnie tych tanich, a z olejów tłoczonych na zimno. Olej lniany czy konopny zawierają bardzo dużo omega-3, a jednocześnie, nie będą źródłem niebezpiecznych metali ciężkich. W zdrowe składniki obfitują także orzechy, wołowina od krów pasionych na pastwiskach i szałwia chia.
Jeśli decydujesz się na zakup ryb, wybieraj małe gatunki, jak sardynki czy szprotki, które kumulują mniej zanieczyszczeń od dużych drapieżników. Zdrowym źródłem kwasów omega-3 jest też dziki, alaskański łosoś.

piątek, 20 maja 2016

Projekt nowego rozporządzenia Ministra Zdrowia, regulujące żywienie w szkołach i produkty szkolnych sklepików.

Od września 2016 w szkołach ma być smacznie i zdrowo. Od września 2016 na stołówkach szkolnych ma być łatwiej gotować posiłki dla uczniów. Od września 2016 ma być więcej produktów na półkach szkolnych sklepików. Wymagania dla szkolnych stołówek określa jedno zdanie projektu rozporządzenia. Bardziej szczegółowo określone są wymagania dla prowadzących sklepiki szkolne.
http://slowfood.edu.pl/wp-content/uploads/2016/05/Nowe-rozporzadzenie-Ministra-Zdrowia-w-sprawie-grup-produktow-z-8-kwietnia-2016-str-1.pdf
http://slowfood.edu.pl/wp-content/uploads/2016/05/Nowe-rozporzadzenie-Ministra-Zdrowia-w-sprawie-grup-produktow-z-8-kwietnia-2016-str-2.pdf
http://slowfood.edu.pl/wp-content/uploads/2016/05/Nowe-rozporzadzenie-Ministra-Zdrowia-w-sprawie-grup-produktow-z-8-kwietnia-2016-str-3.pdf

piątek, 13 maja 2016

Jedzenie poprawiające humor :))

1. Gorzka czekolada
Oto naukowy dowód, dlaczego sięgasz po czekoladę, kiedy masz doła. Znajdują się w niej związki, które stymulują produkcję endorfin, naszych dawców szczęścia. Rośnie też produkcja serotoniny. Pamiętaj tylko o wybraniu czekolady o dużej zawartości kakao (75% i więcej).
2. Słodkie ziemniaki
Mają w sobie dużą dawkę witaminy B6 pomagającej łagodzić niektóre z symptomow PMS, jak wahania nastrojów, depresję i drażliwość. Witamina B6 stymuluje również produkcję dopaminy i serotoniny, które kontrolują nastrój.
3. Orzechy
Im możesz podziękować za dużą zawartość cynku. Nie tylko jest on ważny dla nastroju i zdrowia psychicznego, lecz także wzmacnia libido. Cynk poprawi zatem i twój humor, i twoje życie seksualne.
4. Łosoś
Dzięki dobroczynnym kwasom tłuszczowym omega-3, łosoś jest bardzo ważny dla zdrowia i pracy twojego mózgu. Badania wykazały, że osoby z niedoborem tych kwasów w organizmie są bardzo podatne na złe nastroje i depresję.
5. Szpinak
Zawiera w sobie dużą dawkę magnezu (jednak szklanka pokrywa 40% dziennego zapotrzebowania na ten pierwiastek), dlatego też jedzenie szpinaku stabilizuje poziom hormonów. Sam magnez jest ważny również dla nadnerczy, które pomagają w regulowaniu twojego poziomu stresu. Niezbędny dla zdrowia pierwiastek jest również znany jako naturalny środek uspokajający.
6. Jajka
Idealne na śniadanie. Dzięki białku jajka mają w sobie mieszankę aminokwasów podnoszących samopoczucie (dobre rozwiązanie na kaca). Są one również jednym z niewielu źródeł witaminy D, której zbyt mała ilość w organizmie prowadzi do obniżenia nastroju. Witamina D wytwarza się także dzięki ekspozycji skóry na słońce, dlatego nie przesiaduj całych dni w budynku i wyjrzyj na zewnątrz.

wtorek, 26 kwietnia 2016

Od 1 września 2016 normy żywienia Instytutu Żywności i Żywienia prawem na szkolnej i przedszkolnej kuchni*

Szkolne kuchnie od 1 września 2016 mają pracować według norm żywienia opracowanych w 2012 roku przez Instytut Żywności i Żywienia. Normy żywienia są opublikowane na stronie www.izz.waw.pl/pl/normy-zwienia, a ich wersja z 2012 roku w pliku .pdf dostępna jest pod linkiem.
Kto jest odpowiedzialny za żywienie uczniów, a nie znał tych norm, to może się zacząć przygotowywać. Do września 2016 jest czas. Kto zna może sobie przypomnieć. Warto. To będzie obowiązujące prawo.
Rady Rodziców, czy Rodzice zainteresowani jakością żywienia w szkołach mogą zacząć sprawdzać, czy w placówkach oświatowych, gdzie chodzą ich dzieci uczniowie już są karmieni według norm określonych przez IZZ, mogą zacząć sprawdzać, czy szkoła zdąży się przygotować. *www.slowfood.edu.pl

Będzie nowe rozporządzenie o żywieniu na szkolnych stołówkach i sklepikach szkolnych*

W Sejmie w środę, 30 marca 2016 odbyło się spotkanie, na którym przedstawiono projekt rozporządzenia Ministra Zdrowia, które ma zastąpić powszechnie krytykowane rozporządzenie z sierpnia 2015 roku.
Spotkanie zorganizował Parlamentarny Zespół na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego. Posiedzenie prowadził przewodniczący Zespołu poseł Adam Abramowicz (PiS). Główne założenia projektu przedstawiła przedstawicielka Ministerstwa Zdrowia (MZ).
Szkolne kuchnie od 1 września 2016 mają pracować według zasad prawidłowego żywienia dzieci i młodzieży wynikających z norm żywienia, czyli kryteriów określonych w 2012 roku przez Instytut Żywności i Żywienia. Według przedstawicielki MZ obecne pochodzą z 2012 roku, ale Instytut już pracuje nad nowymi.
Ponieważ na sali nie było osób zawodowo związanych z przygotowywaniem szkolnych posiłków w szkołach, to ta informacja została po prostu przyjęta do wiadomości.
Projekt rozporządzenia szerzej omawia zagadnienia związane ze sklepikami szkolnymi. Projekt w tym zakresie był wnikliwie dyskutowany. Szczególnie dlatego, że na sali byli obecni ajenci sklepików szkolnych i osoby związane z automatami vendingowymi. Te osoby zadawały szczegółowe pytania i starały się dookreślić znaczenie zapisów projektu. Ustalenia z dyskusji mają zostać uwzględnione z projekcie rozporządzenia. Generalnie z żywności dedykowanej uczniom ma być wyeliminowany syrop glukozowo-fruktozowy i olej palmowy. W szkolnych sklepikach nie wolno będzie sprzedawać pieczywa z marketów z głębokiego mrożenia. Uzgodniono, że koniecznie trzeba znieść limit na pojemności opakowań na picie.
W dyskusji spierano się, czy dopuścić do sprzedaży w szkolnych sklepikach gumy do żucia bez cukru, mimo, że są w nich obecne sztuczne barwniki. Rozważano czy można sprzedawać uczniom jogurty z wyższą zawartością cukru, ale za to pozbawione syropu glukozowo-fruktozowego. Które postulaty i ustalenia znajdą się w projekcie dowiemy się po opublikowaniu projektu rozporządzenia.
Według przedstawionego na spotkaniu projektu rozporządzenie ma wejść w życie z początkiem nowego roku szkolnego, czyli 1 września 2016. Przed projektem jeszcze konsultacje społeczne, w których głos będą mogły zabrać środowiska nieobecne na spotkaniu w Sejmie. * www.slowfood.edu.pl

niedziela, 27 marca 2016

Barwnik E160B w produktach spożywczych

Za pomocą barwnika E160B, czyli annatto, biksyny i norbiksyny nadaje się kolor takim produktom jak: margaryny, dekoracje i powłoki na słodyczach, pieczywo cukiernicze i wyroby ciastkarskie, lody, likiery, sery topione (aromatyzowane lub z dodatkami smakowymi), sery dojrzewające pomarańczowe i żółte, ryby wędzone, aromatyzowane płatki śniadaniowe.
Poza żywnością barwnik jest stosowany także do barwienia tkanin i farb na kolor pomarańczowy.
To naturalny barwnik wytwarzany z nasion drzewa annatto, czyli arnoty właściwej (Bixa orellana). Annatto jest nazwą surowego wyciągu, biksyna natomiast jest barwnikiem rozpuszczalnym w tłuszczach, norbiksyna rozpuszcza się w wodzie. Co ciekawe, biksyna i norbiksyna należą do karoteinoidów, tak jak beta-karoten.
Używane są jako barwniki spożywcze o kolorach od czerwonego do brązowego, w zależności od rozpuszczalnika użytego do ich produkcji.
Normy spożycia dla annatto ustalono je do 2,5 mg/kg, dla biksyny do 12 mg/kg, a dla norbiksyny do 0,6 mg/kg masy ciała dziennie. Annatto spożywane w nadmiarze prawdopodobnie może spowodować alergię i egzemę. Nie zawsze jednak wiadomo, który czynnik w mieszaninie (znaną pod nazwą E160B) jest odpowiedzialny za te efekty uboczne.
Podejrzewa się także, że wywołuje spadek ciśnienia oraz jest przyczyną nadpobudliwości i bólów głowy u dzieci. Z tego powodu powinno się raczej unikać produktów, w których znajdują się annatto, biksyna i norbiksyna. E160B jest na przykład zabronione w Australii. www.styl.pl/kuchnia/news

sobota, 12 marca 2016

Co jeść, żeby być pełnym szczęścia ?

Zastanawiałeś się kiedyś, jak podnieść swoją wydolność intelektualną lub wprawić się w dobry nastrój? Brytyjscy naukowcy zdradzili nam tajemnicę. Jagody, kakao, zielona herbata czy winogrona są w stanie poprawić funkcjonowanie mózgu nawet do pięciu godzin. Potencjał ludzkiego mózgu i szczęście są ściśle połączone z tym, co jemy - niektóre artykuły żywnościowe błyskawicznie podnoszą wydolność intelektualną i poprawiają nastrój. Część z nich, na przykład jagody i kakao, mają tak silne działanie, że podnoszą poziom uwagi do pięciu godzin po spożyciu. Inne, na przykład regularnie spożywane ciemnozielone warzywa, pomagają pozbyć się złego nastroju i depresji. U podstaw badań, które zaowocowały tymi konkluzjami, kryje się idea, że codzienne funkcjonowanie mózgu jest ściśle powiązane z poziomem mikroelementów w żywności.
Mikroelementy, takie jak witaminy i pierwiastki śladowe, występują w niewielkich ilościach, mierzonych w setnych lub tysięcznych grama dziennie. Od dawna wiadomo, że odgrywają zasadniczą rolę w kontekście długookresowego zdrowia fizycznego, ale ich wpływ na nastrój i potencjał intelektualny mózgu dopiero niedawno stał się przedmiotem badań. W tym tygodniu naukowcy przedstawili szczegóły najnowszych odkryć na Brytyjskim Festiwalu Nauki w Bradford. Na festiwalu wystąpiła między innymi Emma Williams, naukowiec z Brytyjskiej Fundacji Żywienia, propagującej i badającej związki między żywnością a zdrowiem. Williams powiedziała, że pojawiają się dowody na korelację między nastrojem i możliwościami poznawczymi mózgu a tym, co niedawno zjedliśmy.
We własnych badaniach Williams przyjrzała się kwasowi foliowemu, stwierdzając jego niski poziom u osób z depresją. Zwiększenie poziomu tej substancji prawdopodobnie może zlikwidować depresję lub jej zapobiec. - Pojawia się koncepcja, zgodnie z którą pewne mikroelementy mają silny wpływ na funkcjonowanie mózgu. Możliwości poznawcze i emocje są w jakimś stopniu zależne od tego, co jemy. Wpływ ten może się utrzymywać przez okres od kilku godzin do wielu tygodni. Najlepsze efekty wywołują jagody i kakao, zawierające związki zwane flawonoidami, występujące również w zielonej herbacie, czerwonym winie i winogronach.
Jeremy Spencer, dietetyk z Reading University, który również bierze udział w festiwalu w Bradford, stwierdził, że spożycie jagód może poprawić funkcjonowanie mózgu do pięciu godzin. W przeprowadzonych przez niego testach ochotnicy, którzy rano wypili mleczny koktajl jagodowy, wczesnym popołudniem znacznie lepiej wykonywali zadania umysłowe niż osoby, które wypiły coś innego.
Spencer, który bada związki między dietą a zaburzeniami mózgu, ustalił, że podobne działanie ma kakao, które u starszych ludzi podnosi poziom uwagi i sprawność pamięci na okres do dwóch godzin. Flawonoidy mogą także obniżać ciśnienie krwi i łagodzić stany zapalne. Zgodnie z jedną z koncepcji flawonoidy aktywują enzym zwany eNOS, który zwiększa przepływ krwi do mózgu, a tym samym tlenu i składników odżywczych. Barbara Stewart-Knox, biomedyk z University of Ulster, uczestnicząca w festiwalu w Bradford, uważa, że nastrój jest związany z tym, co dana osoba zjadła w ciągu kilku poprzednich godzin. Stewart-Knox przyglądała się podstawowym grupom żywnościowym, a nie mikroelementom, i stwierdziła, że dziewczynki lepiej radzą sobie w szkole po śniadaniu z wysoką zawartością białka. Zyskało to potwierdzenie w innych badaniach, z których generalnie wynika, że pokarmy wysokobiałkowe takie jak mięso, mleko, jaja i ryby pomagają w koncentracji. Z kolei żywność bogata w węglowodany, na przykład chleb i ziemniaki, wiąże się ze stanami większego odprężenia.
Wyzwaniem dla naukowców jest wykrycie mechanizmów biochemicznych, które kryją się za tymi zjawiskami. Według jednej z koncepcji artykuły żywnościowe, które zmieniają nastrój i funkcje poznawcze, zwiększają stężenie neuroprzekaźników. Te związki chemiczne odgrywają zasadniczą rolę w mózgu, który używa ich do przekazywania informacji między komórkami. Niektórzy badacze sugerują, że pokarmy zwiększające poziom neuroprzekaźników jak dopamina i norepinefryna, wiążą się ze zwiększoną koncentracją. Inne pokarmy, bogate w węglowodany, zwiększają stężenie serotoniny - neuroprzekaźnika łączonego z uczuciem odprężenia. Poziom mikroelementów może również mieć silny długotrwały wpływ na stan umysłowy, potencjalnie chroniąc przed utratą pamięci związaną z wiekiem. Celeste de Jeger, neuropsycholog z Uniwersytetu Oksfordzkiego uważa, że wysokie dzienne dawki witamin z grupy B mogą spowolnić kurczenie się mózgu u osób po 70. roku życia, a tym samym pomóc w zachowaniu pamięci i koncentracji. Mikroelementy mają silny wpływ na funkcjonowanie mózgu, nasze emocje i możliwości poznawcze są zależne od tego, co jemy. www.polskatimes.pl

poniedziałek, 29 lutego 2016

Drożdżówki wrócą do szkół dopiero po wakacjach

Dopiero w nowym roku szkolnym drożdżówki powrócą do szkolnych sklepików – ustalił reporter RMF FM Romuald Kłosowski. Ministerstwo Zdrowia musi zmienić nie tylko rozporządzenie poprzedników, ale stworzyć do tego specjalną ustawę.
Powrót drożdżówek i słodyczy do szkół? Zweryfikuję to postanowienie, trochę pisane na kolanach! - mówiła w listopadzie w Kontrwywiadzie RMF FM Minister Edukacji Narodowej, Anna Zalewska. Korektę zapowiadała również jej poprzedniczka - Joanna Kluzik-Rostkowska. Czas wrócić do zdrowego rozsądku - mówiła. Zmiana rozporządzenia okazała się jednak niełatwa do wprowadzenia. Do tej pory w szkolnych sklepikach brakuje drożdżówek, a w wielu szkolnych stołówkach jak ognia unika się dań solonych i słodzonych. Z niektórych placówek zniknęły też automaty z kawą i napojami gazowanymi.
Za rozporządzenie ws. Jedzenia w szkołach odpowiada Ministerstwo Zdrowia, bo to ten resort wprowadził ograniczenia. Nowy, zdrowy wypiek nazwano już Radziwiłłówką. Minister Zdrowia Konstanty Radziwiłł zlecił przygotowanie zmian Głównemu Inspektoratowi Sanitarnemu.
Gdy o rozporządzenie pytamy w GIS-ie, na twarzy wicedyrektora Grzegorza Hudzika pojawia się uśmiech. Ta drożdżówka pojawia się na sztandarach zmian w szkołach. Nam nie zależy na samej słodkiej bułce, ale zdrowym stylu odżywania - przekonuje i powołuje się na ostatni raport Światowej Organizacji Zdrowia. W dokumencie z końca stycznia wyliczono, że na całym świecie są 42 miliony dzieci z nadwagą lub już z otyłością. Według prognoz WHO - ta liczba do 2025 roku ma się zwiększyć nawet do 80 milionów dzieci. Jeżeli nie zrobimy nic w kwestii jakości i sposobu żywienia dzieci - będziemy mieć populację młodych z nadwagą, a to choroby dieto-zależne - uzupełnia Hudzik.
Mimo znacznego wyśrubowania obecnych przepisów nie uważam, by były z gruntu złe. Nasze propozycje to tylko liberalizacja , większe zrozumienie dla tych, którzy będą za to odpowiadać: dla pań kucharek czy dietetyczek. Będą mogły zastosować je wprost, w sposób czytelny dla wszystkich - przekonuje wiceszef GIS-u. Poprzednie rozporządzenie, to które teraz obowiązuje - było źle interpretowane. Nie było tam na przykład mowy o całkowitej eliminacji soli - dodaje Hudziak i zapewnia, że kolejne rozporządzenie rozwieje te wątpliwości.
"Jeden obiad w szkole czy jedna wizyta w sklepiku nie załatwi kwestii właściwego sposobu żywienia"
Odkręcanie obecnego rozporządzenia trzeba zacząć od ustawy - wyjaśnia Minister Zdrowia Konstanty Radziwiłł i zapewnia, że zarówno wstępny projekt ustawy, jak i projekt nowego rozporządzenia są już gotowe. Dodaje jednak, że pospiech w tej sprawie już wcześniej okazał się być złym doradcą. Jeden obiad w szkole czy jedna wizyta w sklepiku nie załatwi kwestii właściwego sposobu żywienia. Słodycze niech będą, ale w rozsądnych ilościach. Chodzi o to, by młody konsument sam dokonał dobrego wyboru - mówi Radziwiłł. Pomocne mają być już istniejące pomoce dydaktyczne o dietetyce, które przygotował Instytut Żywności i Żywienia Człowieka. Ale zarówno w Ministerstwie Zdrowia, jak i w Głównym Inspektoracie Sanitarnym usłyszeliśmy, że skutkiem teraz obowiązującego rozporządzenia jest niechęć uczniów do korzystania ze szkolnych stołówek.
Nowe rozporządzenie będzie się różnić jedynie w proporcjach różnych produktów. Usuwamy to, co ewidentnie jest niezdrowe dla rozwoju młodego człowieka zdradza Hudziak. Nadal będziemy eliminować z obrotu sklepikowego wszystkie wysoko solone i wysoko słodzone produkty, żeby przyzwyczajać młodzież do innych smaków. Niekoniecznie muszą to być czipsy czy bardzo słodkie przekąski - dodaje. Wskazane wartości ramowe mają być niewygórowane. To na przykład nie więcej niż 5 gramów soli w jednym produkcie. 5 gramów soli to odpowiednik łyżeczki soli. Usuwamy tylko skrajności - kończy Hudziak.
Wiadomo, że do szkół nie wrócą tylko bardzo słodzone lub bardzo solone produkty, takie jak napoje gazowane czy chipsy. Nowe przepisy mają być gotowe za około kwartał. Drugie tyle ma zająć ich uchwalanie. www.rmf24.pl/fakty/polska/news-drozdzowki-wroca-do-szkol-dopiero-po-wakacjach

sobota, 20 lutego 2016

Jakich produktów lepiej nie łączyć ?

Przygotowując posiłki łączymy różne składniki, aby zyskać jeszcze lepszy bardziej urozmaicony posiłek pełen smaków i właściwości odżywczych. Niestety nie zawsze pewne połączenia są tak korzystne dla naszego zdrowia, jak byśmy chcieli. Część produktów spożywanych razem może stać się bezwartościowa, a nawet szkodliwa. Warto zapamiętać jakie duety nie współgrają ze sobą i z naszym organizmem.
Nasze zdrowie i uroda zależą w 70 % od tego, co jemy, dlatego tak ważne jest co jemy. Znajomość dobierania i łączenia ze sobą odpowiednich produktów zaoszczędzi nam problemów zdrowotnych i pomoże wyciągnąć z naszego posiłku wszystko to, co najlepsze. Przede wszystkim nie należy obawiać się połączeń trzech grup żywieniowych: białek, tłuszczy i węglowodanów w jednym daniu. Ten mit powstał w oparciu o stwierdzenie, że nasz organizm nie jest w stanie poradzić sobie ze strawieniem składników z tych trzech grup jednocześnie, gdyż każdy z nich wymaga innych enzymów trawiennych. O ile ostatnie stwierdzenie dotyczące odmiennych enzymów jest prawdą, to nie znaczy, że nasz organizm sobie z tym nie poradzi. Działają one niezależnie od siebie i nie ma żadnych przeszkód by produkowały się w tym samym czasie, a białka, tłuszcze i węglowodany trawione są w różnych miejscach, dzięki czemu nasz organizm świetnie sobie z nimi radzi. Jakie zestawy są zatem dla naszego organizmu szkodliwe?
HERBATA + CYTRYNA
W liściach herbacianych znajduje się wiele cennych składników chroniących nas przed rakiem czy udarem mózgu, natomiast cytryna jest bogatym źródłem witaminy C. Niestety gdy je połączymy, utracimy te pozytywne właściwości. Listki herbaty zawierają glin, czyli związek szkodliwy, który powiązany jest m.in. z chorobą Alzheimera. W naparze z herbaty występuje on w ilości prawie nieprzyswajalnej dla organizmu. W 99% jest wydalany z organizmu w niezmienionej formie, więc nie musimy martwić się o zdrowie. Jednak zmienia się to, gdy dodamy do herbaty sok z cytryny (kwas cytrynowy). Glin zamienia się w cytrynian glinu, który zaczyna się łatwo wchłaniać. Dlatego lepiej mocną herbatę pić bez dodatku cytryny.
HERBATA + CIASTO
Herbata chyba woli działać samodzielnie, ponieważ w połączeniu z ciastem także nie przynosi nic dobrego. Uwielbiane przez nas połączenie puszystego, pachnącego ciasta z aromatyczną herbatą musi zostać pożegnane. W przeciwnym razie garbniki, nadające herbacie gorzkawy smak zaczną niszczyć witaminę B1, która znajduje się w dużych ilościach w cieście drożdżowym. Nie chcemy tego, ponieważ ta witamina decyduje o sprawnym działaniu naszego układu nerwowego. Dlatego do ciasta drożdżowego bezpieczniej jest pić słabszy napar z herbaty lub zrezygnować z popijania nią wyśmienitego deseru.
OGÓREK + POMIDOR
Lubimy czasem zrobić przerwę na zdrowy lunch. No właśnie, czy taki zdrowy? Tak, jeśli nie połączymy w nim pomidora z zielonym ogórkiem. W ogórku występuje enzym askorbinaza, który rozkłada witaminę C. Jest na tyle intensywny, że jedna łyżeczka soku z ogórków zniszczy całą witaminę C zawartą w 3 litrach soku z pomidorów. Z tego też powodu najlepiej unikać dodawania ogórka do jakichkolwiek warzyw, jak papryka, kapusta, jarmuż, natka pietruszki, kalafior, brokuły. Ogórek zawiera minimalne ilości witamin, minerałów i… kalorii. Można więc objadać się nim bezkarnie jako samodzielną zdrową przekąską, zastępującą np. chipsy czy słone paluszki.
POMIDOR + BIAŁY SER
Innym ulubionym daniem jest biały ser z pomidorami. To świetne połaczenie, ale niestety tylko smakowe. Bardzo częste jedzenie takiego zestawu może skończyć się bolesną chorobą stawów! Liczne kwasy (cytrynowy, jabłkowy, chlorogenowy i kumarynowy), które decydują o charakterystycznym smaku pomidora, łączą się z wapniem zawartym w serze. Wytwarzają się wówczas nierozpuszczalne kryształki, które odkładając się w stawach, wywołują przy każdym ruchu silne bóle. Oczywiście, nie musimy obawiać się tej przykrej dolegliwości po zjedzeniu jednej czy kilku porcji pomidora z serem, ale należy ograniczyć częstotliwość ich spożywania razem.
ZIEMNIAKI + MASŁO
Ziemniaki to bardzo popularny składnik polskiej kuchni. Są niskokaloryczne (dwa duże ugotowane kartofle dostarczają zaledwie 100 kcal) i dostarczają dużo łatwo przyswajalnych węglowodanów. Niestety okraszone masełkiem zaczynają mieć szkodliwy wpływ na nasz organizm. Mają bardzo wysoki indeks glikemiczny, który gwałtownie podnosi się poziom glukozy we krwi. By go obniżyć, trzustka produkuje duże ilości insuliny. Działa ona nie tylko na poziom glukozy, ale także na pracę komórek tłuszczowych, które mobilizuje do zaopatrywania się w zapasową energię. Następuje wówczas duże nagromadzenie się tłuszczy niemal w całości ze spożytego pokarmu. Dlatego połączenie łatwo przyswajalnych węglowodanów z tłuszczem stanowi zagrożenie dla figury. Wystrzegajmy się zatem dodatku masła, oleju, oliwy itp. do owoców, cukru, białej mąki, ciast, pieczywa i niektórych warzyw (marchew, ziemniaki, buraki).
RYBA + OLEJ SŁONECZNIKOWY
Ryby są przede wszystkim źródłem wartościowych kwasów tłuszczowych omega-3. Tłuszcz ten neutralizuje prostaglandyny, powodujące zmiany zapalne w stawach, choroby nowotworowe oraz zaburzenia w funkcjonowaniu układu nerwowego. Niestety, jeśli smażymy ryby na oleju słonecznikowym lub kukurydzianym, tracimy wartościowe omega-3. Dzieje się tak za sprawą kwasów tłuszczowych omega-6 zawartych w tych dwóch olejach, które tłumią korzystne działanie dobrych kwasów tłuszczowych zawartych w rybach. Najlepszym rozwiązaniem na posiłek z rybą jest jej pieczenie, gotowanie na parze lub grillowanie. Warto też zwrócić uwagę, żeby nie łączyć ryb z majonezem czy z sałatką z sosem winegret. Kupując szprotki lub sardynki w puszce, wybierajcie tylko te w sosie własnym lub oliwie.
CZERWONE MIĘSO + WINO
Kiedy przygotowujemy smaczną kolację dla gości, w której znajduje się mięso (wołowina, wieprzowina i dziczyzna) często do tego wybieramy wytrawne czerwone wino. Znawcy sztuki kulinarnej twierdzą, że smaki trunku i mięsa idealnie ze sobą współgrają. Ale dietetycy uważają inaczej. Garbniki, składniki zawarte w winie (znajdują się także w herbacie) ograniczają wchłanianie żelaza z przewodu pokarmowego, a bogatym źródłem tego pierwiastka życia jest właśnie czerwone mięso. Za połączeniem czerwonego wina z ciemnym mięsem przemawiają zatem względy smakowe, ale zdrowotne – już nie. www.srtylzdrowia.pl

sobota, 13 lutego 2016

Imbir...właściwości lecznicze

Właściwości lecznicze imbiru - dlaczego imbir jest zdrowy?
Intensywny aromat imbiru, ze świeżą, trochę słodką, a trochę drzewną nutą to zasługa zingiberolu - składnika olejku eterycznego. Natomiast substancje żywicowe m.in. gingerol i zinferon, odpowiadają za palący, lekko gorzki smak. Wszystkie te substancje mają lecznicze właściwości. Dzięki nim imbir m.in.:
Ułatwia trawienie. Olejek zawarty w kłączu pobudza wydzielanie śliny i soku żołądkowego, działa żółciopędnie i rozkurczowo, leczy wzdęcia.
Łagodzi mdłości (jest składnikiem leków przeciw chorobie lokomocyjnej), przeciwdziała wymiotom po narkozie i chemioterapii. Wzmaga apetyt.
Zmniejsza agregację (zlepianie) płytek krwi, chroni więc przed tworzeniem się zakrzepów. Jest niezbędnym dodatkiem do menu osób z podwyższonym cholesterolem.
Łagodzi bóle miesiączkowe. Warto też dodawać go do jedzenia, gdy tylko zauważymy pierwsze oznaki PMS.
Leczy przeziębienia i przynosi ulgę chorym stawom, bo jest bogaty w substancje przeciwzapalne. Wchodzi w skład niektórych maści i plastrów rozgrzewających. Podczas masażu kilka kropli olejku imbirowego przynosi ulgę obolałym mięśniom.
Leczy migreny - regularnie stosowany zmniejsza częstość i ilość ataków, łagodzi też towarzyszące im mdłości.
Działa przeciwobrzękowo, bo zawarty w nim olejek eteryczny ma działanie moczopędne.
Dba o jamę ustną. Ma działanie odkażające i odświeżające, pozostawia miły zapach w ustach. Leczy infekcje, pobudza wydzielanie śluzu. Warto płukać nim bolące gardło (do szklanki bardzo ciepłej wody wsypać 2 łyżeczki sproszkowanego imbiru).
Zwiększa koncentrację i wydajność umysłową, bo poprawia ukrwienie mózgu. Odrobina sproszkowanego imbiru dodana do kawy, niweluje jej szkodliwe właściwości.
Polepsza krążenie krwi, wspaniale rozgrzewa cały organizm. W medycynie chińskiej uchodzi za “gorący", powodujący ogień w ciele. Pobudza też organy płciowe. Tam, gdzie rośnie, czyli w tropikalnej Azji, używa się go jako afrodyzjak. www.poradnikzdrowie.pl
Herbata z majerankiem i imbirem
Składniki:
1 łyżeczka startego imbiru
1/2 łyżeczki majeranku
1/2 łyżeczki soku z cytryny
1 łyżeczka miodu
Wykonanie:
wrzątkiem zalewamy majeranek imbir, przykrywamy zostawiamy na 15 minut, po tym czasie przecedzamy, dodajemy miód oraz sok z cytryny.
Syrop z marchewki i imbiru na kaszel
Musicie kupić pół kilograma świeżych marchewek, miód (wystarczą 4 łyżki) oraz świeży imbir (dwie łyżeczki). Potnijcie marchewkę na małe kawałeczki, a następnie zagotujcie na średnim ogniu. Kiedy woda będzie wrzała, to dodajcie do niej imbir. Miękką marchewkę oraz imbir zmiksujcie w blenderze i wzbogaćcie miodem. Dzięki takiemu "przecierowi" z pewnością pozbędziecie się kaszlu i zalegającej wydzieliny. Prosto, szybko i naturalnie!

wtorek, 2 lutego 2016

Powrót śmieciowego jedznia do szkół...?

Minister Anna Zalewska zapowiada odwrót od rozporządzeń wydanych przez poprzedni rząd, dotyczących zmian w żywieniu dzieci i młodzieży i działaniu sklepików szkolnych.
Przypomnijmy – od początku tego roku szkolnego w sklepikach nie wolno sprzedawać czipsów, słodyczy, słodzonych soków czy drożdżówek, a szkolne stołówki muszą stosować się do rygorystycznych przepisów, ograniczających użycie soli, cukru, potraw smażonych i mięsnych. Zmiany te kilka miesięcy temu wywołały prawdziwą burzę, nie tylko wśród właścicieli sklepików, ale także wśród szkolnych kucharek oraz rodziców, którym nie w smak było to nowe gotowanie.
Burza rozpętała się straszna, ale lekarze i dietetycy przekonywali – to wszystko dla dobra dzieci. Choć nie lubię tego zwrotu i zwyczajnie wkurza mnie zasłanianie się dobrem dziecka przy byle okazji, tym razem wiedziałam, że faktycznie chodzi o dobro uczniów. O to, żeby wyrobione od dzieciństwa zdrowe nawyki żywieniowe zaprocentowały im w dorosłym życiu, o to, żeby wyrosło nam wreszcie pierwsze pokolenie bez zębów zniszczonych przez próchnicę od ciamkanych nieustanie cukierków i lizaków. Pisałam o tym we wrześniu duży tekst, rozmawiałam z wieloma naukowcami, nie będę po raz kolejny przytaczać wszystkich argumentów, które przecież i tak każdy świadomy człowiek dobrze zna.
Tę trudną zmianę udało się jakoś przeprowadzić. Dzieci przyzwyczaiły się, że chrupki z jabłka mogą być tak samo smakowitą przekąską jak baton, a słynna niesłona zupa także daje się zjeść, kiedy młody, zdrowy organizm domaga się posiłku. Nie zaobserwowałam w szkole mojego dziecka ani u żadnego ze znajomych pokątnego sprzedawania drożdżówek czy dzielenia się pod stołem solą przyniesioną z domu. I do dziś się zastanawiam, o co był ten cały raban?
I jeżeli prawdą jest, że min. Zalewska cofnie również te zmiany wprowadzone przez poprzedni rząd, będzie to w moim odczuciu ogromny krok w tył. Krok, który będzie kosztował nasze dzieci w przyszłości cukrzycą, nadciśnieniem, otyłością, tymi wszystkimi problemami, z którymi tak wielu nas, dorosłych, zmaga się codziennie.
Nie wiem, o co chodzi pani minister, ale jeżeli znowu o to, żeby połechtać ego tych rodziców, którzy uważają, że sami najlepiej wiedzą, co dla ich dzieci dobre, to proszę – niech Pani tego nie robi! Naprawdę, szkoda dzieciaków. artykuł : Newsweek

sobota, 23 stycznia 2016

Nowa piramida żywieniowa 2015

Nowa piramida zdrowego żywienia

Nowe zasady żywienia opracowali naukowcy z Uniwersytetu Harvarda w USA (Department of Nutrition, Harvard School of Public Health), pod kierunkiem prof. Waltera C. Willetta. Są one bardzo zbliżone do zasad diety śródziemnomorskiej, która postrzegana jest jako jedna z najzdrowszych na świecie. Przestrzeganie nowych zasad żywieniowych pozwoli długo cieszyć się zdrowiem, urodą i szczupłą sylwetką. Nowa piramida żywienia pod wieloma względami pokrywa się ze starą, chociaż wprowadzono do niej kilka ważnych zmian.
Naukowcy uznali, że aktywność fizyczna powinna leżeć u podstaw zasad zdrowego żywienia. Zdrowa dieta bez ruchu i sportu znacznie traci na wartości. Z tego względu uczeni zalecają codziennie 30-45 minut ruchu. Większość posiłków powinny stanowić produkty z pełnego ziarna. Podkreślone też zostało znaczenie zamiany tłuszczów zwierzęcych na tłuszcze roślinne, takie jak oliwa z oliwek lub olej sojowy, bez tak zwanych kwasów trans.
Kolejny poziom to warzywa – najlepiej, jeśli spożywa się je surowe lub gotowane na parze. Warzywa poddane obróbce termicznej znacznie tracą na swoich wartościach odżywczych. Kolejne miejsce zajmują owoce, które ze względu na wysoką zawartość cukrów prostych powinno się ograniczyć do 2-3 porcji dziennie. Orzechy i rośliny strączkowe powinniśmy jeść 1 raz dziennie. Są źródłem nienasyconych kwasów tłuszczowych, a także błonnika, potasu, magnezu, wapnia, żelaza, witaminy E i witamin z grupy B.
Następne piętro zajmują ryby, drób, jajka – wartościowe źródła białka. Zaleca się ich spożywanie kilka razy w tygodniu do 2 porcji dziennie. Powinniśmy wybierać danego dnia np. rybę lub kawałek mięsa drobiowego. Szczególnie wartościowe są ryby morskie, które stanowią źródło kwasów omega-3. Z kolei mięso drobiowe ma w sobie mało kwasów tłuszczowych nasyconych oraz kalorii.
Najrzadziej powinno być spożywane czerwone mięso, białe pieczywo i słodycze. Zawierają one najwięcej kalorii, tłuszczów nasyconych i są najmniej odżywcze. Czerwone mięso powinno być spożywane tylko kilka razy w miesiącu.
Różnice między starą a nową piramidą
Nowa piramida nieco różni się od starej, a najważniejszymi różnicami są:
• podstawą nie są, jak dotychczas, węglowodany zawarte w zbożach, chlebie, ryżu i makaronie, tylko aktywność fizyczna;
• na pierwszym piętrze znajdują się węglowodany, ale tylko te z produktów pełnoziarnistych (razowego chleba lub makaronu, kaszy gryczanej lub jęczmiennej), białe pieczywo trafiło na szczyt piramidy i jego częste jedzenie nie jest już zalecane;
• na pierwszym piętrze piramidy pojawiły się tłuszcze roślinne;
• rośliny strączkowe, które są źródłem zarówno pełnowartościowego białka, jak i błonnika zaleca się spożywać codziennie;
• jajka przestały być uznawane za jedną z głównych przyczyn podwyższonego poziomu cholesterolu.
Naukowcy w nowej piramidzie żywienia wprowadzili również podział tłuszczów na „złe” (np. te zawarte w czerwonym mięsie, chipsach, ciastkach) i „dobre” (kwasy tłuszczowe nienasycone, głównie omega-3, których źródłem są np. ryby morskie i oleje roślinne).

niedziela, 10 stycznia 2016

Seler naciowy - zalety :)

Seler naciowy (Apium graveolens) pochodzi z Eurazji, rośnie dziko w słonych glebach w pobliżu wybrzeży morskich. Od dawna uprawiany jest także jako warzywo ogrodowe w klimatach umiarkowanych.
Seler naciowy jest uznawany za jedno z najstarszych warzyw. Już starożytni Egipcjanie jedli dziko rosnący seler. Około 450 roku przed narodzeniem Chrystusa grecy swoim zwycięskim sportowcom dekorowali głowy liśćmi oraz łodygami selera. Miał też dodawać panom męskości i poprawiać libido.
Jako bliski krewny pietruszki, selerowi naciowemu są przypisywane właściwości lecznicze. Warzywo to zawiera mnóstwo witamin. W liściach selera naciowego są witaminy z grupy B, witamina E, a także składniki mineralne – seler ma najwięcej fosforu wśród warzyw korzeniowych, dużo wapnia, potasu i cynku, a także nieco magnezu i żelaza.
Współczesne badania naukowe dowiodły, że selerze jest aż 86 różnych substancji, które pozytywnie wpływają na zdrowie człowieka. Niemieccy i chińscy naukowcy potwierdzili, że olejek aromatyczny z selera naciowego posiada właściwości wpływające uspokajająco na centralny system nerwowy. Kolejne badania dowiodły, że olej z nasion selera jest pożyteczny w leczeniu wysokiego ciśnienia krwi.
Seler świetnie radzi sobie z toksynami w organizmie. Seler naciowy, a dokładnie jego sok, zalecany jest w dietach oczyszczających i odchudzających – to dlatego, że jest niskokaloryczny (w 10 gramach naci selera jest zaledwie 4-5 kcal), usuwa szkodliwe produkty przemiany materii, które zakwaszają nasz organizm, przyspiesza trawienie i likwiduje zaparcia. Dlatego picie soku z selera przynosi ulgę udręczonym stawom i łagodzi bóle artretyczne.
Dobrze zacząć dzień od szklanki soku z selera naciowego. Taki sok zlikwiduje obrzęki i pobudzi do działania nasz organizm. Ma też dobroczynny wpływ na naszą skórę i włosy. Według medycyny ludowej taki sok pobudza nie tylko naszą przemianę materii, ale i apetyt na amory. W celach profilaktycznych najlepiej pić szklankę świeżego soku z selera w połączeniu z sokiem z marchwi dziennie.

piątek, 1 stycznia 2016

Dlaczego warto jeść ryby?

Sięgajmy po nie minimum dwa razy w tygodniu. To źródło kwasów omega-3, które wspierają układ krążenia, obniżają poziom złego cholesterolu we krwi, pomagają zmniejszyć ryzyko choroby Alzheimera oraz wspomagają procesy uczenia się i zapamiętywania.
Łagodzą objawy ADHD. Kwasy omega-3 powinny być też stale obecne w diecie osób z reumatoidalnym zapaleniem stawów. Ryby są źródłem jodu, który usprawnia pracę tarczycy, mózgu i układu nerwowego, oraz selenu - antyoksydantu, który spowalnia starzenie się organizmu i chroni przed nowotworami. W rybach znajdziemy też wapń i witaminę D, wzmacniające kości i zęby oraz chroniące przed osteoporozą.
W puszcze: Czemu nie?
Niesłusznie boimy się ryb w puszkach. Nie są złym wyborem. Drobne ryby jedzone razem z ośćmi dostarczą nam wapnia. Sięgając po ryby w puszkach, wybierajmy raczej te w kawałkach, nierozdrobnione. Najlepiej w pomidorach lub sosie własnym. Nie w oleju, bo jest słabej jakości.
Ponadto ryby w oleju są bardziej kaloryczne, o czym pamiętać powinny zwłaszcza osoby z nadwagą i odchudzające się. Najlepsze są w tym wypadku sardynki i szprotki. Uwaga! Na ryby w puszkach powinny uważać osoby z nadciśnieniem. Zawierają dużo soli (w tym sodu), co podwyższa ciśnienie.
Czy wędzone są zdrowe?
Zdaniem dietetyków wędzoną rybę warto jeść, ale nie częściej niż raz w tygodniu. Dlaczego tak rzadko? Po pierwsze i najważniejsze, w procesie wędzenia ryb tworzą się związki rakotwórcze - benzoapiren lub hererocykliczne aminy. Po drugie, jak każda obróbka termiczna, wędzenie powoduje usunięcie od 40 do 60 proc. witamin i składników mineralnych.
Sprzyja też utlenieniu kwasów omega-3, zmniejszając ich ilości w rybie. Jednak, zdaniem dietetyków, po rozważeniu zarówno ryzyka, jak i korzyści płynących z jedzenia ryby wędzonej, można stwierdzić, że przeważają korzyści. Uwaga! Ryby wędzone, podobnie jak konserwy rybne, nie są wskazane przy nadciśnieniu! http://www.styl.pl/diety/
Dawka witaminy D
Najlepszymi jej źródłami są: śledź, łosoś, makrela, tuńczyk i sardynki. Pozostałe ryby, np. dorsz lub pstrąg, mają tych kwasów znacznie mniej. Witamina D tworzy się w skórze pod wpływem promieni słonecznych. Gdy brakuje słońca, ryby doskonale uzupełniają jej niedobory. Ryby czerpią ją z pożywienia, czyli planktonu. Najwięcej mają jej gatunki żerujące w morzach, oceanach, mniej - hodowlane.
Według badań Morskiego Instytutu Rybackiego śledź dostarczy nam 12 razy więcej witaminy D niż dorsz i ponad 20 razy więcej niż mintaj. Witamina ta chroni przed osteoporozą i zawałem. Wzmacnia odporność i regeneruje wątrobę. Poprawia nastrój i zapobiega depresji.
Pieczone zdrowsze niż smażone
Największym grzechem, jaki popełniamy, przyrządzając dania z ryb, jest ich smażenie. Najlepsze dla ryby jest pieczenie lub gotowanie na parze. Można ją też grillować. Zdecydowanie odradzane jest jednak smażenie tradycyjnym, polskim sposobem. Przede wszystkim podnosi ono kaloryczność potrawy. Łyżka tłuszczu dodana do smażenia to około 90 kcal. Ile tłuszczu wsiąka z patelni w rybę, sami widzimy, przygotowując danie.
Lepiej też nie smażyć ryby na oleju słonecznikowym. A jeśli już smażymy, to używajmy raczej oleju rzepakowego. Pamiętajmy też, że wielonienasycone kwasy tłuszczowe są wrażliwe na długość i temperaturę obróbki cieplnej, dlatego im krótszy czas i niższa temperatura smażenia, tym wyższa wartość odżywcza ryb.
W większości są produktem niskokalorycznym (z wyjątkiem halibuta, łososia i śledzia), zalecanym osobom na dietach lekkostrawnych. To jednak przede wszystkim źródło łatwo przyswajalnego, pełnowartościowego białka.
Uwaga na toksyny
Ołów - najwięcej może być w pandze i tilapii.
Dioksyny (grupa rakotwórczych związków chemicznych) - wśród zbadanych gatunków ryb najwyższe ich ilości miały łosoś i śledź. Mintaj i sola wykazały natomiast najmniejszą ich kumulację.
Kadm - najwięcej tego szkodliwego pie rwiastka jest w śledziu bałtyckim. Ilość jest zbliżona do połowy wartości dopuszczalnej, nie przekracza jednak wartości zagrażającej zdrowiu.
9 najpopularniejszych ryb w Polsce
Śledź i łosoś Najlepiej, gdy ryby te pochodzą z wód atlantyckich. Mniej wartościowe są śledzie bałtyckie. Mają najwięcej związków rtęci w porównaniu z rybami hodowlanymi i oceanicznymi.
Pstrąg Najzdrowszy jest pływający w górskich rzekach i strumieniach. Spośród wszystkich rzecznych ryb to właśnie on zwiera najwięcej kwasów omega-3. Pstrąg tęczowy to ryba hodowlana.
Mintaj i miruna Te dwa gatunki zalicza się do korzystnych dla zdrowia. Mintaj zawiera niewielkie ilości tłuszczu oraz kalorii - jedynie 0,5 g tłuszczu i około 50 kcal w 100 g. Miruna ma bardzo delikatne mięso.
Tuńczyk To dobre źródło kwasów omega-3. Zawiera ich aż 0,83 mg w 100 g. Uwaga! Tuńczyk z puszki może zawierać rtęć, dlatego trzeba ograniczać jego ilość w diecie kobiet w ciąży oraz dzieci.
Panga i tilapia Dietetycy zalecają unikanie tych gatunków ryb. Zawierają one niewielkie ilości pełnowartościowego białka i kwasów omega-3. Poza tym pochodzą z Wietnamu i Chin, gdzie jest zbyt duże zagęszczenie hodowli, a do wód dodawane są szkodliwe dla zdrowia środki bakteriobójcze.
Ryba maślana Choć jest dobrym źródłem białka, witamin i minerałów, zawiera też kwas oleinowy, tj. tłuszcz nietrawiony przez organizm człowieka. Może powodować bóle brzucha, wymioty i biegunki.