niedziela, 29 grudnia 2013

Postanowienie na Nowy Rok 2014 !

UWAGA!!! Z nowym rokiem rozpoczynam akcję mającą na celu poprawę jakości odżywiana naszych dzieci. Manifest Szkoły ! Odważnie zmieniamy się na dobre! 1. Dbamy o to, aby szkolne posiłki były naprawdę zdrowe. 2. Wyrzucamy ze szkolnego sklepiku śmieciowe jedzenie i picie, zastępujemy je pełnowartościowymi przekąskami i napojami. 3. Uczymy mądrze robić zakupy i zdrowo gotować. 4. Dbamy o to, by szkolny WF dawał prawdziwą dawkę ruchu, sportu i radości. 5. Umożliwiamy naszym podopiecznym aktywne spędzanie czasu podczas przerw. 6. Organizujemy szkolne pikniki, zawody, wycieczki. 7. Prowadzimy kampanie na rzecz zdrowego jedzenia i ruchu. 8. Zachęcamy do używania rowerów, zapewniamy bezpieczny parking. 9. Rozmawiamy z rodzicami, jak wspierać dzieci w wyborze zdrowego trybu życia. 10. Włączamy do akcji świetlice, biblioteki, rodziny i całą okolicę. ...i sami dajemy dobry przykład! Jeśli taraz nic nie zrobimy, za kilka lat będziemy mieć otyłe, schorowane społeczeństwo :(

Polskie dzieci jedzą śmieci i tyją. Przez dorosłych !*

Już co piąte polskie dziecko ma nadwagę. Ta liczba będzie rosła, bo nastolatki w Polsce nie lubią się ruszać i mają nieograniczony dostęp do niezdrowego jedzenia. Wszystko za zgodą rodziców. Dziesięcioletnia Zosia zaczyna dzień od biszkoptowego ciastka z czekoladą, reklamowanego jako "ciekawy element śniadanka". Do szkoły dostaje od mamy wafle ryżowe i owoce, ale ich nie lubi. Obiadów w szkole też nie je, bo stołówkę zlikwidowali a jedzenie z cateringu jest "suche". Po lekcjach idzie więc z koleżankami do baru na hamburgera. Czasem wystarczą frytki. Do tego jeszcze słodki napój i obiad z głowy! Kolacji też często nie chce jeść, po drodze do domu kupuje jeszcze batonik. Polskie dzieci mają najłatwiejszy w Europie dostęp do niezdrowego jedzenia - alarmują badaczki ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. W ramach międzynarodowego programu Tempest przebadały ponad 800 polskich dzieci w wieku od 10 do 17 lat z podstawówek, gimnazjów i liceów. Okazało się, że nasze nastolatki każdego dnia wypijają dwie szklanki słodzonych napojów i przynajmniej dwa razy dziennie sięgają po słodkie i słone przekąski. Mogą to robić, kiedy tylko zechcą - nikt im łakoci nie odmawia. - W badaniu deklarowali, że mogą sięgać po słodycze i niezdrowe napoje prawie zawsze - mówi Anna Januszewicz, współautorka badania i psychodietetyczka z SWPS we Wrocławiu. Śmieciowe jedzenie jest dostępne i w domu, i w szkole. Zeszłoroczny raport NIK pokazał, że w 75 proc. automatów w szkołach i blisko 90 proc. sklepików dzieci mogą kupić chipsy, słodkie soki czy nawet napoje energetyzujące. Ale czy w tym, że Polacy nie odmawiają dzieciom słodyczy, jest coś złego? - Niestety tak - mówi Anna Januszewicz. - W ten sposób robimy dzieciom chwilową przyjemność ale na dłuższą metę je krzywdzimy. Małe polskie grubasy Polska jest w czołówce krajów Europy, jeśli chodzi o liczbę dzieci z nadwagą. Aż 14 proc. dziewczynek i 18 proc. chłopców to małe grubasy. Ta liczba bardzo szybko rośnie - w ciągu ostatnich 20 lat dzieci z nadwagą przybyło nam czterokrotnie. Do złego odżywiania dokłada się brak ruchu. Zosia, choć ma już nadwagę, to nie chce ćwiczyć na WFie. Pani każe robić fikołki a ona się boi. Dlatego mama załatwiła jej zwolnienie. Aż 33 proc. uczniów szkół podstawowych i 21 proc. gimnazjalistów uważa, że lekcje wychowania fizycznego nie są interesujące. Więc rodzice pozwalają im nie chodzić na WF. Efekt? Sprawność fizyczna naszych dzieci jest coraz niższa. Jak zbadał dr Janusz Dobosz z warszawskiej AWF, siedmioletni chłopiec w 1989 roku skakał w dal średnio 129 cm. W 1999 - już tylko 119 cm. Teraz ledwo 109 cm. - Powstaje błędne koło - twierdzi Anna Januszewicz. - Dzieci nie chcą się ruszać i jedzą niezdrowo, więc tyją i są słabsze, mniej sprawne. Przez to jeszcze mniej chętnie ćwiczą. Rodzice zwalniają je z WFu i tak koło się zamyka. Brak ruchu to nie tylko sprawa zajęć z wychowania fizycznego. Po szkole rodzice też nie wysyłają dzieci na zajęcia sportowe ani nawet na podwórko. Pozostaje komputer - aż 45 proc. polskich jedenastolatków deklaruje, że spędza przed monitorem więcej niż dwie godziny dziennie. Grube dziecko to chory dorosły!!! Wbrew potocznym opiniom grube dzieci wcale nie są zdrowsze. - Paradoksalnie często dotyka je niedożywienie, czasem nawet mają anemię - tłumaczy Januszewicz. - Rzeczy tłuste i słodkie wprawdzie dostarczają dużo energii ale nie ma w nich zbyt wielu składników mineralnych ani witamin, obecnych np. w warzywach i owocach. To może prowadzić do spadku odporności. Źle odżywiane dziecko to w przyszłości chory dorosły. - Mamy ponad 80 chorób, które są związane z niewłaściwą dietą - mówi Januszewicz. - Ryzyko zawału czy choroby wieńcowej u osoby z nadwagą wzrasta trzykrotnie, podobnie jak zwyrodnienie stawów i cukrzyca. Efektem złej diety mogą być także niektóre rodzaje nowotworów. Namiar słodyczy w diecie dziecka to również próchnica. A polskie dzieci zajmują pierwsze miejsce w międzynarodowych rankingach również jeśli chodzi o zły stan jamy ustnej. Aż 87 proc. sześciolatków w naszym kraju ma zepsute zęby - wynika z badań Ministerstwa Zdrowia. Wśród ich rówieśników z Francji próchnicę stwierdzono tylko u 22 proc. Dajmy przykład! Co z tym wszystkim zrobić? Wnioski z badania SWPS są jednoznaczne. - Ważny dla zdrowego odżywiania jest dobry przykład płynący od rodziców. A szkoły muszą uczyć dzieci, jak zdrowo jeść i umożliwiać im to już od pierwszych lat nauki - twierdzi Januszewicz. - Z kolei lokalne władze powinny tworzyć warunki sprzyjające uprawianiu sportu. Trzeba działać skutecznie i szybko - jeśli nic nie zrobimy, za dziesięć lat w Polsce dzieci z nadwagą będzie już dwa razy więcej. * artykuł z gazety wyborczej z dnia 27.09.2012 r.

wtorek, 24 grudnia 2013

Magia świąt to dziecięca wiara w Świętego Mikołaja, spokojna rozmowa z bliskimi przy kominku, rozleniwiony telefon, zaspany budzik i śnieg, który nie jest utrapieniem. Magicznych Świąt Bożego Narodzenia życzy Karina Najder