sobota, 31 marca 2012

Higiena w kuchni - ważne reguły/część pierwsza*

Higiena osobista

Przestrzegać czystości odzieży roboczej!
Dlaczego?
W ten sposób unika się zabrudzenia i bakteryjnego
zanieczyszczenia artykułów spożywczych. Im czystsza
odzież, tym mniejsze ryzyko przeniesienia zarazków na
potrawy.

Podczas pracy w kuchni zadbać o przykrycie włosów!
Używać udostępnionych czepków/czapek!
Dlaczego?
Dzięki temu nie dojdzie do budzącej obrzydzenie
sytuacji “włos w zupie!”.

Przed przystąpieniem do pracy zdjąć z rąk biżuterię
(pierścionki, zegarki)!
Dlaczego?
Przedmioty te utrudniają higieniczne czyszczenie rąk.

Przed przystąpieniem do pracy i po wizycie w toalecie
dokładnie umyć ręce!
Dlaczego?
Na rękach także mogą znajdować się zarazki chorobotwórcze,
szczególnie po skorzystaniu z toalety. W
przypadku określonych prac zaleca się również noszenie
rękawic jednorazowego użytku.

W razie wystąpienia jednej z wymienionych poniżej
schorzeń:
– żółtaczka
– angina
– biegunka
– wykwit skórny
– wymioty
– inne schorzenia skóry (wrzody, rany cięte, również
małe)
– gorączka
– ropne zapalenia uszów, oczu lub nosa
należy zgłosić to kierownikowi kuchni przed
rozpoczęciem pracy!
Dlaczego?Dla uniknięcia przenoszenia zarazków chorobotwórczych
na artykuły spożywcze może w pewnych
okolicznościach zajść konieczność tymczasowego
skierowania danej osoby do innych prac.


Zranienia rąk i ramion należy prawidłowo opatrzyć i
osłonić materiałem nie przepuszczającym wody!
Dlaczego?Rany mogą być skażone zarazkami, które spowodować
mogą skażenie artykułów żywnościowych.

Podczas kichania lub kaszlu należy odwrócić się od
artykułów spożywczych oraz przyłożyć chusteczkę do
nosa lub ust!
Dlaczego?Również u zdrowych ludzi znajdować się mogą w
gardle i nosie bakterie zatruwające żywność. Zużytą
chusteczkę papierową należy wyrzucić, a także umyć
ręce!


Palenie tytoniu w strefie przechowywania żywności jest
zabronione!
Dlaczego?To nieapetyczne, gdy popiół z papierosa i niedopałki
przedostaną się do żywności.

* artykuł ze strony ''www.bfr.bund.de''

czwartek, 29 marca 2012

Zalety jajek.

Niedługo Święta Wielkanocne, podstawa na świątecznym stole są jajka. A co wiemy na temat jajek?


* Kiedyś jajka były uważane za bardzo zdrowe i odżywcze. W latach 70 ubiegłego wieku dietetycy wypowiedzieli im wojnę. Poszło o cholesterol, który znaleziono w żółtku. Badacze wskazywali związek między ilością zjedzonych jajek a podwyższonym poziomem cholesterolu we krwi, który prowadzić miał do miażdżycy. Po czasie zmieniono jednak zdanie, wiążąc wysoki cholesterol z dostarczaniem organizmowi nienasyconych kwasów tłuszczowych. Odkryto także, że jajka zawierają niezbędne dla organizmu nienasycone kwasy tłuszczowe.

Jak widać jajka wracają do łask. A warto je jeść, oczywiście z rozwagą i umiarem, ale jednak powinny funkcjonować w naszej diecie. Jajka są bogate w łatwo przyswajalne białko. To białko zawiera niezbędne aminokwasy, a niektórych z nich organizm nie jest sam w stanie wytworzyć.

Wbrew opinii niektórych jajka wcale nie są kaloryczne. 50 gramowe jajko dostarcza 75 kcal.
Dietetycy pozwalają zdrowym osobom na spożycie więcej niż 3–4 jajek tygodniowo (liczba ta obejmuje też jajka, które dodajmy do potraw). Osoby z podwyższonym poziomem cholesterolu nie powinny zjadać więcej niż 1–2 jajka na tydzień.

Jajka to źródło witaminy A, E, D i K oraz B2 i B12. Oprócz tego znajdziemy w nich potas, siarkę, fosfor, żelazo, cynk. W żółtku znajduje się luteina, która chroni oczy przed szkodliwym promieniowaniem UVA i UVB oraz zapobiega zwyrodnieniu plamki żółtej i poprawia widzenie.

Jeśli chodzi o wspomniany wyżej cholesterol, jajko zawiera go ok. 180 mg. Ta ilość sanowi czyli jedynie jedną dziesiątą dziennej produkcji. Zawarta w nim lecytyna rozbija tłuszcze na cząstki, co zapobiega przyczepianiu się ich do naczyń krwionośnych. To natomiast zmniejsza  odkładanie się blaszki miażdżycowej, zmniejszając ryzyko miażdżycy.

Jajka ugotowane na miękko są lżej strawne od tych gotowanych dłużej. Łatwiej też trawi się białko niż żółtko, dzięki czemu mogą je jeść osoby stosujące dietę lekkostrawną.
* artykuł z portalu ''Polska gotuje''

środa, 28 marca 2012

Dobre Praktyki - część 4/ostatnia.

Dobre Praktyki są wstępem do wdrażania systemów jakości. Oprócz Dobrej Praktyki Produkcyjnej , Dobrej Praktyki Higienicznej i Dobrej Praktyki Cateringowej (które obowiązują w branży produkcji żywności) funkcjonują także inne Dobre  Praktyki:
  • dobre praktyki weterynaryjne (GVP - good veterinary practice),
  • dobre praktyki rolnicze (GAP - good agricultural practice),
  • dobre praktyki laboratoryjne (GLP - good laboratory practice)
  • wymagania dla transportu (GTP - good transport practice),
  • wymagania dla magazynowania (GSP - good storage practice).

  • Dla każdej Dobrej Praktyki tj. GMP, GHP i GCP obowiązują instrukcje i karty.

    niedziela, 25 marca 2012

    Jabłka, najlepszy owoc, prosto z Polski.


    JABŁKA chronią przed zawałem i zaparciami, wzmacniają zęby, ułatwiają odchudzanie *

    Anglicy mawiają: zjedz jedno jabłko dziennie, a lekarz nie będzie ci wcale potrzebny. Nasi dietetycy zalecają zjedzenie przynajmniej dwóch jabłek w ciągu dnia – rano dla urody, a wieczorem dla dobrego zdrowia.
    Najcenniejsze w tych owocach jest to, co zwykle odrzucamy: gniazda nasienne i skórka, gdyż w nich znajduje się najwięcej pektyn, które mają tę zaletę, że oczyszczają organizm z substancji trujących. Podczas trawienia pektyny wiążą niektóre metale ciężkie (kobalt i ołów) w nierozpuszczalne sole, które są potem wydalane z organizmu. Zatem o jedzeniu jabłek powinni pamiętać głównie nałogowi palacze, mieszkańcy dużych miast, ośrodków przemysłowych oraz osoby mające w pracy styczność ze związkami toksycznymi, np. drukarze. Pektyny „wymiatają” z organizmu resztki pokarmów, regulują florę bakteryjną jelit i neutralizują substancje toksyczne. Zmniejszają wchłanianie cholesterolu, a dzięki temu skutecznie zapobiegają miażdżycy i chronią przed zawałem. Regulują też perystaltykę jelit, działając przeciw zaparciom. Ale takie właściwości mają tylko pektyny surowe.
    Swój niepowtarzalny smak jabłka zawdzięczają zawartości kwasów, głównie jabłkowego i cytrynowego, a także dobrze przyswajalnych cukrów. Ale wartość odżywcza jabłek nie jest jednakowa i zależy od odmiany, od tego, czy są one bardziej lub mniej dojrzałe, nawet od ich wielkości.

    Jabłka - właściwości zdrowotne

    Spośród wszystkich witamin obecnych w jabłkach, najważniejsza jest witamina C, która wzmacnia układ odpornościowy. Najbogatsze w tę witaminę są owoce dojrzałe, rosnące po nasłonecznionej stronie drzewa. Im kwaśniejsza odmiana jabłek, tym więcej w nich witaminy C. Gromadzi się ona pod skórką, dlatego najlepiej jeść, gotować i piec owoce nieobrane. Najwięcej tej witaminy znajdziemy w owocach surowych. A im dłużej będziemy je poddawać obróbce termicznej, tym większe będą jej straty. Co ciekawe, małe jabłka zawierają znacznie więcej witaminy C niż duże okazy.
    Mimo kwaskowatego smaku jabłka odkwaszają organizm, ponieważ zawierają bardzo dużo zasadowych soli mineralnych. Ponadto są bogatym źródłem potasu (m.in. wraz z innymi elektrolitami reguluje on gospodarkę wodną w organizmie i zwiększa napięcie mięśni), a także żelaza, które zapobiega anemii.
    Jabłka jedzone na surowo wzmacniają serce, układ nerwowy, mięśnie i poprawiają pracę wątroby. Mają ponadto działanie moczopędne, więc mogą zmniejszać obrzęki nóg.
    Medycyna ludowa przypisuje im leczniczy wpływ na
    bóle stawów. Gotowane tarte jabłka leczą też biegunkę u dzieci oraz niestrawność i choroby wrzodowe u osób dorosłych. Herbatka ze skórek jest doskonałym środkiem do płukania jamy ustnej i gardła. Ma właściwości dezynfekujące i likwiduje stany zapalne. Domowy ocet jabłkowy, wypijany codziennie w proporcjach: 2 łyżeczki octu wymieszane z 2 łyżeczkami miodu i 1/2 szklanki przegotowanej wody, uzupełnia potas w organizmie, hamuje rozwój infekcji i poprawia trawienie. Powinny jednak unikać go osoby z chorobą wrzodową.

    Jabłka dla urody i na odchudzanie

    Jabłka ułatwiają przyswajanie wapnia przez organizm, dzięki czemu wzmacniają zęby, włosy i paznokcie. Gryzienie twardego jabłka służy dziąsłom. Jednak wbrew obiegowej opinii nie wolno jeść jabłek po umyciu zębów, ponieważ zawarty w nich cukier sprzyja rozwojowi próchnicy.
    Zawarta w jabłkach witamina C wymiata z organizmu wolne rodniki i bierze udział w wielu procesach metabolicznych, np. biosyntezie kolagenu, przeciwdziałając wiotczeniu skóry oraz zapewniając jej młody wygląd. Witamina C razem z witaminą P uszczelnia i uelastycznia ścianki włosowatych naczyń krwionośnych, zapobiegając powstawaniu wysięków podskórnych i „pajączków”.
    Jabłka są niezastąpione w kuracjach odchudzających, cenią je kobiety, które dbają o linię, bo sycą i dostarczają stosunkowo niewiele kalorii (30–50 kcal w 100 g). Jednak jabłek nie można jeść bezkarnie, bo zawierają sporo cukru. W prawidłowo skomponowanej diecie zaleca się 300 g owoców dziennie, a w kuracjach odchudzających – tylko 150 g. Jeśli będziemy jeść więcej, to nie schudniemy.
     
     

    Jabłka - odmiany i zastosowanie

    Znanych jest ponad 10 tys. odmian jabłek. Różnią się one nie tylko wielkością, kształtem, kolorem, ale także smakiem, aromatem i zastosowaniem w kuchni. Twarde, soczyste, słodkie - nazywane deserowymi (lobo, delikates, spartan, jonagold, koksa pomarańczowa, ligol, rubin, gala, golden delicious, idared, mekintosz) jada się głównie na surowo. Rozgotowują się powoli, dlatego można dodawać je do takich potraw, w których powinny pozostać w postaci twardych kawałków, np. do gotowanej kapusty.
    Do pieczenia, gotowania i na przetwory najlepiej nadają się jabłka kwaśne (antonówka, reneta), gdyż szybko się rozgotowują. Można też dodawać je do potraw, które wymagają zakwaszenia. Zastąpią ocet np. w barszczu czy kapuśniaku, podniosą smak jarzyny z buraków. Największe zastosowanie mają jabłka o pośrednich właściwościach, tzw. stołowe (beforest, landsberska, linda, red wealthy, bankroft, boiken, cortland, jonathan). Jadamy je na surowo, dodajemy do potraw i przetwarzamy.


    * artykuł z ''www.poradnikzdrowie.pl''

    piątek, 23 marca 2012

    Polska w pierwszej dziesiątce największych globalnych producentów marchwi, zalety marchewki

    Polecam artykuł z portalu spożywczego dotyczący produkcji marchwi :
    http://www.portalspozywczy.pl/owoce-warzywa/teksty/,67379.html

    A jakie są zalety marchwi ?
    Marchew podobno pochodzi z Chin. Tam jedzono ją już kilka tysięcy lat temu. Potem jej nasiona rozwiał wiatr po całym świecie. Chętniej jedzą ją Europejczycy niż ludzie Wschodu. A kto je marchewkę, ma piękną skórę.
    Wchodzisz do ciemnej sali kinowej. Zanim Twój wzrok przyzwyczai się do ciemności, mija kilka sekund. Ale jeśli potrwa to dłużej, kilkanaście, kilkadziesiąt sekund... Oj, jest źle. Po prostu brakuje Ci witaminy A. Oczy jako pierwsze w Twoim organizmie reagują na jej brak. Jeśli więc źle widzisz w ciemności albo oczy męczą się bardzo szybko, sięgnij po marchew. Podobnie gdy jedziesz gdzieś daleko albo gdy czeka Cię długie ślęczenie nad książkami. Wtedy koniecznie wzbogać dietę o marchewkę.

    Choć marchewka jest jednym z pierwszych pokarmów podawanych dziecku, dietetycy szczególnie polecają ją osobom starszym. Bo przemywa naczynia krwionośne, reguluje pracę żołądka, utrzymuje w zdrowiu wątrobę. No i oczywiście wyostrza wzrok. Co sprawia, że marchewka jest dobra na wszystko? Karoten, czyli prowitamina A. Marchewka ma tej witaminy sporo, bo nawet do 6500 j.m. w 100 g. Tran w 100 g ma tej witaminy 60 000 j.m., wątroba wołowa 15 000, masło 2000, a ser biały tłusty 800.

    Wystarczy 10 dag marchewki, by zaspokoić dzienne zapotrzebowanie organizmu na witaminę A. Ponadto marchewka ma dużo witaminy B1, B2, PP, KK. Ma też sporo wapnia, potasu, żelaza, miedzi, fosforu, a nawet jodu. Dzięki tym składnikom marchewka nie tylko daje zdrowie, ale i urodę. Potas sprawia, że skóra jest jędrna, gładka, a witamina A, jedna z witamin młodości, wygładza zmarszczki. Hamburski profesor Dontewill odkrył, że witamina A blokuje działanie i przekształca w substancję nieszkodliwą dla zdrowia benzypren, związek rakotwórczy z dymu tytoniowego. Inni uczeni zaś twierdzą, że ci, którzy jedzą sporo marchwi, aż 40 razy rzadziej chorują na raka wątroby. Jeśli ktoś jednak uważa, że i dobrze widzi, i skórę ma piękną i gładką, to ma jeszcze jeden powód, by choć latem zajadać się marchewką, bo 10 dag marchewki to tylko 10 kalorii. Dla przykładu obiad składający się ze schabowego, ziemniaków i kapusty to aż 1000 kalorii.
     
    Dane z potralu ''gazeta.pl zdrowie''

    środa, 21 marca 2012

    Dobre Praktyki - część 3 - Dobra Praktyka Cateringowa

    Dobra Praktyka Cateringowa *
    Z tematyką Dobrej Praktyki Higienicznej i Dobrej Praktyki Produkcyjnej styczność miał już chyba każdy, kto pracuje w branży spożywczej. Mniej znanym terminem jest Dobra Praktyka Cateringowa (GCP - Good Catering Practice). Nie jest to jednak kolejny ze standardów postępowania, oprócz wcześniej wspomnianych standardów higieny i produkcji.

    Dobrą Praktykę Cateringową można określić mianem odmiany Dobrej Praktyki Produkcyjnej dla zakładów, które przygotowują posiłki i żywią konsumentów. Dlatego też czasem w języku polskim spotyka się wyrażenie równoznaczne z GCP, a mianowicie Dobra Praktyka Produkcyjna Żywienia Zbiorowego. Niezależnie od nazwy, zasady wynikające z postępowania zgodnie z Dobrą Praktyką Cateringową, czy też Dobrą Praktyką Produkcyjną Żywienia Zbiorowego, są wspólne dla podmiotów, których celem jest żywienie ludzi w restauracjach, kawiarniach, stołówkach, zakładach żywienia zbiorowego typu zamkniętego i typu otwartego, dla firm cateringowych itp.

    Czym jest zatem Dobra Praktyka Cateringowa?


    Dobra Praktyka Cateringowa (GCP) obejmuje podstawowe wymagania dotyczące prowadzonych w zakładzie procesów technologicznych przygotowywania posiłków wraz z wymaganiami dotyczącymi maszyn, urządzeń i wyposażenia, które bierze udział w tych procesach, w celu wyprodukowania potraw o właściwej jakości zdrowotnej, całkowicie bezpiecznej dla zdrowia konsumenta.

    Przywołując w tym miejscu właściwą jakość zdrowotną i bezpieczeństwo potraw, nie należy pominąć tematu Dobrej Praktyki Higienicznej, bo tylko wzajemne współdziałanie obu standardów (GHP i GCP) pozwala osiągnąć wymagany poziom i metodykę pracy w kuchni.

    Czym Dobra Praktyka Cateringowa różni się od Dobrej Praktyki Produkcyjnej?

    Zasadniczą różnicę stanowi obszar nacisku co do wymogów w tych standardach. Dobra Praktyka Produkcyjna główny ciężar obowiązków i wymagań dla zakładu kładzie na infrastrukturę. Określa ona warunki dla:
    • umiejscowienia i wyglądu zewnętrznego zakładu,
    • sposobu doprowadzenia do zakładu wody oraz odprowadzania ścieków i odpadów,
    • stanu technicznego i wyglądu budynku i poszczególnych pomieszczeń zakładu,
    • surowców i materiałów wykorzystywanych w zakładzie,
    • maszyn i urządzeń biorących udział w procesach technologicznych,
    • przechowywania w zakładzie surowców i materiałów,
    • realizacji produkcji, transportu i dystrybucji,
    • personelu zatrudnionego w zakładzie włączając w to szkolenia,
    • pomieszczeń socjalno – sanitarnych,
    • zabezpieczenia zakładu przed szkodnikami (profilaktyka i zwalczanie).
    Dobra Praktyka Cateringowa skupia się przede wszystkim na procesie realizacji produkcji, czyli poszczególnych metodach postępowania i operacjach technologicznych, będących składowymi procesu przygotowywania posiłków. Dlatego GCP zwraca szczególną uwagę na takie aspekty jak:
    • selekcja surowców i ich prawidłowe przechowywanie (w urządzeniach chłodniczych, w zamrażarkach, w magazynach surowców suchych itp.),
    • prowadzenie prawidłowej obróbki wstępnej surowców (sortowanie, mycie, obieranie, czyszczenie, krojenie itp.),
    • prawidłowe prowadzenie procesu rozmrażanie surowców;
    • właściwe prowadzenie procesów obróbki termicznej (gotowanie, duszenie, pieczenie, smażenie, grillowanie) z uwzględnieniem parametrów technologicznych poszczególnych procesów (temperatura wewnątrz potrawy, temperatura zastosowanego procesu obróbki i czas jej trwania),
    • zapewnienie prawidłowych warunków do przechowywania i przewozu gotowych potraw,
    • ekspozycja i serwowanie posiłków,
    • gospodarowanie odpadami pokonsumpcyjnymi,
    • eliminowanie podczas całego procesu technologicznego ewentualnie występujących zanieczyszczeń krzyżowych (krzyżujące się drogi transportu surowców i potraw; naczyń czystych i brudnych; surowców, potraw i odpadów itp.).
    Zakres, którym objęta jest Dobra Praktyka Cateringowa oparty jest ściśle na kolejnych fazach procesu technologicznego przygotowywania posiłków.

    Jak wynika z powyższych zestawień, każdy element stanowiący fragment procesu przygotowywania posiłków, jest ujęty albo w ramy standardu Dobrej Praktyki Higienicznej, albo w ramy standardu Dobrej Praktyki Cateringowej. Przy czym GCP nie skupia się tylko i wyłącznie na bezpieczeństwie potrawy, a tym samym konsumenta tej potrawy. Ma ona również na uwadze "jakość” tej potrawy, czyli jej wartość odżywczą, kaloryczną, wygląd, smakowitość itp. Dlatego personel zakładu gastronomicznego powinien umieć wyważyć metodykę postępowania zgodnie z zasadami Dobrej Praktyki Cateringowej.
    * artykuł z strony internetowej ''gastroma.pl''

    wtorek, 20 marca 2012

    Dobre Praktyki - część 2 Dobra Praktyka Higieniczna

    GHP - Good Hygiene Practice - Dobra Praktyka Higieniczna - działania, które muszą być podjęte i warunki higieniczne, które muszą być spełniane i kontrolowane na wszystkich etapach produkcji lub obrotu, aby zapewnić bezpieczeństwo żywności


    Wymogi Dobrej Praktyki Higienicznej (GHP) określane są często Programami Stanowiącymi Warunki Wstępne :





    Obejmują one:
    • Lokalizację, otoczenie zakładu i infrastrukturę zakładu;
    • Obiekty zakładu i ich układ funkcjonalny;
    • Maszyny i urządzenia;
    • Procesy mycia i dezynfekcji;
    • Zaopatrzenie w wodę;
    • Kontrolę odpadów;
    • Zabezpieczenie przed szkodnikami i kontrole w tym zakresie;
    • Szkolenie personelu;
    • Higienę personelu;
    • Magazynowanie żywności;
    • Transport wewnętrzny;
    • Prowadzenie dokumentacji i zapisów z zakresu (GHP);

    czwartek, 15 marca 2012

    Dobre Praktyki część 1 - Dobra Praktyka Produkcyjna

    Przedstawię Państwu Dobre Praktyki stosowane w gastronomii. Podstawą do rozpoczęcia działalności gastronomicznej jest opracowanie i wdrożenie dokumentacji z zakresu Dobrych Praktyk. Dziś kilka słów o Dobrej Praktyce Produkcyjnej.

    Dobra Praktyka Produkcyjna czyli GMP - od angielskiego Good Manufacturing Practice to system oparty na procedurach produkcyjnych, kontrolnych oraz zapewnienia jakości gwarantujących, że wytworzone produkty spełniają określone wymagania jakościowe.
    GMP obejmuje wszystkie aspekty produkcji żywności począwszy od głównych założeń dotyczących obiektu: budowlanych, technicznych i technologicznych, poprzez wymagania w stosunku do surowców, personelu, maszyn (wyposażenia), aż do samego procesu produkcji (procedur i praktyk a także metod), a następnie magazynowania oraz dystrybucji wytwarzanego produktu.



    Dla każdego aspektu produkcji należy wykonać instrukcje postępowania wraz z kartami GMP do zapisów wykonanych czynności.

    Dekalog
    Jednym z przykładów myślenia i definiowania GMP jest Dekalog GMP zaproponowany przez Instytut Żywności i Żywienia.

    Dekalog GMP zaproponowany przez IŻŻ:
    1. Zanim zaczniesz jakąkolwiek pracę, upewnij się czy posiadasz wymagane procedury i instrukcje.
    2. Zawsze postępuj dokładnie wg instrukcji, nie stosuj skrótów lub usprawnień. Jeśli czegoś nie wiesz lub nie rozumiesz, pytaj przełożonych lub sięgnij do odpowiedniej dokumentacji.
    3. Przed rozpoczęciem pracy upewnij się, że masz do czynienia z właściwym surowcem lub półproduktem.
    4. Upewnij się czy stan techniczny urządzeń i sprzętu jest odpowiedni oraz czy są one czyste.
    5. Pracuj tak, aby maksymalnie ograniczyć ryzyko zanieczyszczenia produktu, pomieszczeń, sprzętu, urządzeń.
    6. Bądź uważny, przeciwdziałaj błędom.
    7. Wszelkie nieprawidłowości i odchylenia od założonych parametrów procesu produkcji zgłaszaj kierownictwu.
    8. Dbaj o higienę osobistą, utrzymuj swoje stanowisko w czystości i porządku.
    9. Dokładnie zapisuj wszystkie parametry procesu.
    10. Przyjmij na siebie odpowiedzialność za to co robisz.

    niedziela, 11 marca 2012

    Czternaście punktów Deminga.

    Zanim zaczniemy wdrażać systemy jakości, polecam rozpocząć ten
    etap od zapoznania się z bardzo praktycznymi radami guru systemów jakości,
    J. Deminga. Zasady Deminga są tak ogólne, że w pierwszej chwili może
    powstać wrażenie, iż nie warto się nimi zajmować. Można pomyśleć,
    że nie przyczynią się do rozwiązania żadnego konkretnego problemu,
    dotyczącego konkretnego zakładu i w konkretnym czasie. Aż nazbyt
    dobrze znamy różne puste slogany o tym, że powinno się dobrze pracować.
    Jednak, zamiast od razu odrzucać czternaście punktów Deminga,
    warto przyjrzeć im się możliwie dokładnie.


    1. Spraw by w zakładzie istniała stała motywacja do polepszenia jakości wyrobów i usług, tak by
    zakład był konkurencyjny i nie został wyeliminowany z rynku. Ustal, przed kim odpowiadają
    członkowie kierownictwa.

    2. Postępuj nowocześnie, bo żyjemy w świecie rządzonym przez ekonomię. Nie przetrwamy
    godząc się nadal na dotąd akceptowane opóźnienia, braki, wybrakowane materiały wyjściowe i
    liche wykonawstwo.

    3. Przestań polegać na sprawdzaniu na masową skalę zgodności z wymaganiami
    technologicznymi. Zastosuj natomiast statystyczne metody sprawdzania, że jakość wbudowana
    jest w proces dydtrybucji, dzięki czemu stosowanie masowej kontroli zgodności przestaje być
    potrzebne.

    4. Skończ z praktyką kooperowania z najtańszymi dostawcami. Uzależnij zakup nie tylko od ceny,
    ale i od wiarygodności oraz właściwych danych o jakości zakupywanego materiału. Wyeliminuj
    dostawców, którzy nie gwarantują dobrej jakości towarów, mierzonej odpowiednimi metodami
    statystycznymi.

    5. Szukaj problemów. Zadaniem kierownictwa jest stała praca nad organizacją i usprawnieniem
    procesu dystrybucji (stała praca nad zmianami w projekcie wyrobu, wykorzystaniem dostaw
    materiałowych, utrzymaniem parku maszynowego, przygotowaniem zawodowym
    pracowników, doskonaleniem kwalifikacji pracowników, dozorem technicznym).

    6. Bądź nowoczesny w doskonaleniu kwalifikacji pracowników.

    7. Wprowadź nowoczesne metody nadzorowania pracowników. Mistrzowie i brygadziści muszą
    odpowiadać przede wszystkim za jakość dystrybucji, a nie za ilość. Poprawa jakości
    automatycznie podnosi wydajność. Kierownictwo musi być przygotowane do
    natychmiastowego reagowania na takie informacje od brygadzistów jak raporty o wadliwych
    surowcach, złej pracy urządzeń, otrzymywaniu niejasnych poleceń dotyczących obrotu
    żywnością.

    8. Usuń strach, tak, aby każdy mógł efektywnie pracować dla firmy.
     
    9. Zlikwiduj bariery, jakie dzielą ludzi z różnych wydziałów. Pracownicy zatrudnieni w firmie
    muszą pracować jako jeden zgrany zespół. Tylko wtedy można przewidzieć problemy, jakie
    mogą pojawić się w obrocie żywnością.

    10. Wyeliminuj oceny oparte na normach ilościowych.

    11. Usuń wszystko, co może odebrać pracownikowi poczucie dumy z dobrze wykonywanej pracy.

    12. Stwórz autentycznie realizowany program kształcenia i doskonalenia zawodowego.

    piątek, 9 marca 2012

    Ceny jajek idą w górę.

    W ostatnim czasie ceny jajek drastycznie poszły w górę, prawie 100 %. Tak ogromne podwyżki cen jaj są konsekwencją zakazu stosowania starych klatek w chowie kur niosek . Część producentów całkowicie zrezygnowała w ostatnim czasie z produkcji jaj, część znacznie ograniczyła skalę produkcji. Polecam artykuł : http://www.portalspozywczy.pl/mieso/wiadomosci/jaja-moga-podrozec-o-100-proc,66496.html

    A kiedy ceny jaj przestaną rosnąć? Odpowiedź można znaleźć w tym artykule : http://www.portalspozywczy.pl/mieso/teksty/,66651.html

    poniedziałek, 5 marca 2012

    Co z tym jedzeniem? Artykuł z Gazety Wyborczej.

    Witam ! Dziś pragnę zacytować Państwu ciekawy artykuł z Gazety Wyborczej, na temat jedzenia :
    Najtańsza mielonka wieprzowa w Polsce jest z kurczaków. Najtańszy syrop malinowy nie ma ani jednej maliny
    Czy to w ogóle ważne co się je? Trzeba jakoś wyżywić miliardy ludzi na świecie. Napisz co sądzisz o najtańszych produktach: listydogazety@

    Kupujemy tanio, najtaniej. Ale czy zastanawiamy się, jakim prawem te rzeczy tak mało kosztują? W imieniu nas, konsumentów, schylam się do najniższej półki.

    Najtańszy chleb. Chleb Polskie Zboża - 1,29 zł

    - To chyba najtańszy chleb półkilogramowy w Warszawie - przyznaje dyr. Maria Wieteska z warszawskiej Spółdzielni Piekarsko-Ciastkarskiej SPC. - Stworzyliśmy dla Biedronki tanią markę Polskie Zboża.

    - Jakim cudem ten chleb jest taki tani?

    - Pełna mechanizacja produkcji, to już przemysł, linia produkcyjna wypuszcza kilka tysięcy bochenków na godzinę.

    - Czym różni się od waszego markowego chleba za 2,39?

    - Nasz Chleb Baltonowski jest smakowo inny, mówią, że "prywaciarski". Tam stosujemy naturalne zakwaszanie, kwas mlekowy, bakterie, które pracują nad fermentacją. To wymaga pracy ludzi. Pracownicy pilnują, przekładają, przenoszą zakwas do kolejnych dzież.

    - A Polskie Zboża?

    - W 85 proc. jest produkowany z mąki pszennej. Od 2005 roku ona jest tańsza od żytniej. I nie jest potrzebna przedłużona fermentacja mąki żytniej. A czas to pieniądz.

    Najtańsza szynka. Szynka ogonówka. 1 kg - 13,99 zł

    "Extra nastrzyk 200 procent! Extra produkt! 160 procent sukcesu! Vitasol". Ewa Mrówka z PIH pokazuje mi kolorowe reklamy, jakich nie znajdziemy w prasie codziennej. Ta pochodzi z pisma "Gospodarka Mięsna". Kolejna z pisma "Mięso i Wędliny", dotyczy preparatu Vitacel: "Wyższa wydajność obróbki cieplnej! Lepsza tekstura i smak! Wyjątkowe wiązanie wody i tłuszczu! Błonnik pszenny - wyjątkowe połączenie zdrowia i funkcji! Bez pylenia na produkcji, bez kapania na ogniu".

    - I co w tym złego? Może taki błonnik pszenny jest bardzo zdrowy.

    - Nie mówię, że nie jest. Ale to w niczym nie przypomina prawdziwej szynki, jakiej smak pamiętamy sprzed lat. Do 2003 roku obowiązywały Polskie Normy, zgodnie z którymi wędlina przekraczająca masą 130 proc. surowca (czyli z kilograma mięsa uzyskiwano powyżej 1,3 kg szynki) była uznawana za produkt szynkopodobny. Teraz stosowanie tych norm to dobra wola producenta. Konsument powinien jednak wiedzieć, że kupuje wędlinę złożoną w połowie z szynki, a w połowie z roślinnych dodatków białkowych i wody.

    - Naprawdę tylko w połowie z szynki?

    - Fachowcy potrafią z kilograma mięsa uzyskać dwa kilo produktu. Nastrzykuje się je wodą, a potem dodaje substancje wiążące wodę i sól, dlatego wędliny są takie słone. Także kolagen (białko stosowane głównie w kosmetykach). I dodatki sojowe, które poprawiają strukturę i zwiększają zawartość białka tak, że w laboratorium nie da się wykryć fałszerstwa.

    - Czy to naprawdę źle?

    - Są różne mody. Mięsarze twierdzą, że Polacy lubią, kiedy szynka "płacze", wilgotne wędliny uważają za soczyste. I przekonują, że od kiedy pojawiły się nowoczesne wędliny z wodą i soją, które mają przez to mniej tłuszczu - to ludzie są zdrowsi.

    Dr Małgorzata Kozłowska-Wojciechowska z Instytutu Żywności i Żywienia oponuje: - Człowiek to nie tylko układ krwionośny. Soja nie jest źródłem żelaza, tylko prawdziwe mięso. A bardzo dużo jest w społeczeństwie niedokrwistości i żelazo jest potrzebne. Ponadto europejska soja jest bogata w fitoestrogeny. Ich nadmiar powoduje hamowanie wytwarzania hormonów własnych, zwłaszcza testosteronu. To dobre dla kobiet w menopauzie. Czy to nie przez tę soję mężczyźni robią się tacy zniewieściali, opóźnia się dojrzewanie płciowe u chłopców?

    O najtańszą szynkę z Carrefoura pytam jej producenta Henryka Kanię, właściciela zakładów mięsnych w Pszczynie.

    - Mamy wędliny z różnych półek: szynki dojrzewające, polędwice surowe. A szynka z łopatki jest tańsza.

    - Ile wody jest w najtańszej szynce?

    - Przecież samo mięso składa się w 70 procentach z wody. Wiedział pan?

    - Spytam inaczej: ile wędliny uzyskuje pan z 1 kg szynki?

    - 1,20-1,30 kg. To standard.

    - Co pan dodaje, że ona się tak zwiększa? Soję?

    - Jeśli ktoś dodaje soję, to musi to napisać na etykiecie.

    - A pan dodaje czy nie?

    - Są substancje białkowe, może niektóre na bazie soi. Uczciwie mówiąc, to nawet nie wiem.

    - A kto ma wiedzieć jak nie pan?

    - Mam czterech technologów, musiałbym ich spytać.

    Najtańszy keczup. Keczup Tesco - 1,99 zł

    Rekordowe przebicie - produkt Tesco jest ponad trzy razy tańszy od Hellmann'sa (6,23) - ale też rekordowe przegięcie.Trzy pierwsze składniki Hellmann'sa: koncentrat pomidorowy (63 proc.), cukier i woda. Keczup Tesco to właściwie sok: woda, przecier pomidorowy (19 proc.), cukier.

    - Nie tyle sok, co napój, bo ilość pomidorów jest tu śladowa - prostuje dr Monika Hoffmann z Wydziału Technologii Żywienia SGGW. - Nie dość, że przecieru jest bardzo mało, to jest jeszcze trzy razy mniej stężony niż koncentrat. Coś musi zagęszczać ten produkt - woda związana za pomocą skrobi. Najbardziej przypomina mi to budyń o smaku pomidorowym.

    Byłem pewien, że droższy keczup będzie "bez konserwantów" - ale nie, ma je tak jak tańszy. Dietetyk dr Kozłowska-Wojciechowska się nie dziwi: - Sztuczne konserwanty są przebadane, dopuszczone do użytku i nie szkodzą. A najstarszym konserwantem jest sól, tyle że produkty konserwowane w ten sposób wcale nie są zdrowe. Sól w nadmiarze przyczynia się do udarów mózgu, raka żołądka. Jemy 14 g soli dziennie, a powinniśmy jeść 5-6 g.

    Najtańszy dżem

    Dżem truskawkowy Sympathica. 0,5 litra - 2,39 zł

    Najtańsze dżemy to sam ulepek. Bo bierze się do ich produkcji mało owoców, a dużo pektyny (roślinna żelatyna z wytłoków jabłkowych lub cytrusowych), wody i cukru. Powstaje dżemowa galaretka. Kremowe truskawki w słoiczku cuchną siarką. - To pulpa, czyli owoce utrwalone dwutlenkiem siarki - wyjaśnia doktor Monika Hoffmann ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego. Z pulpy robi się dżem, bo fabryka nie pracuje przecież tylko wtedy, kiedy owoce są świeże.

    - Dwutlenek siarki odparowuje, ale czuć pozostałości. Mogą one być alergizujące - dodaje dr Hoffmann. - Lepszym sposobem przechowywania owoców jest mrożenie, bo zachowują wtedy wartości odżywcze, witaminy. Ale to jest droższe.

    A może być jeszcze taniej - kiedy dżem zrobi się z przecieru. Owoce na przecier nie muszą ładnie wyglądać, więc trafiają tam nadpsute odrzuty.

    Dżem trzeba czymś utrwalić. Nie trzeba bać się chemicznych konserwantów, wszystkie są przebadane i dopuszczone do użytku. Ale lepsza - i droższa - jest obróbka termiczna i szczelne zamknięcie. Tak jak nasze babcie gotowały na gazie słoiczki konfitur. Jeśli dżem jest w plastiku, to na pewno został utrwalony konserwantami.

    Rekordowo tani dżem Sympathica z Lidla jest sprzedawany w bardzo ładnych kubeczkach z cienkiego plastiku.

    W 100 g jest 47 g cukru i 36 g truskawek.

    Dla porównania w dżemie z Łowicza jest odwrotnie: 40 g owoców i 36 g cukru.

    - Tani dżem na kanapce w smaku będzie podobny - ocenia Marcin Wiliński, kucharz z warszawskiej knajpki Pod Lipą. - Ale jeśli weźmie się go do naleśników i podgrzeje, to on się roztopi i wypłynie.

    Najtańszy napój. Grapcio z sokiem. Butelka - 1,39 zł

    Dr Monika Hoffmann ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego trzyma w szafce napoje dla dzieci. Kolorowa woda z cukrem. Grapcio z sokiem zawiera 1 proc. soku.

    - Spójnik "z" jest w tej sytuacji nieuczciwy - uważa pani doktor. - Bo na przykład Frutek O SMAKU marchwiowo-pomarańczowo--bananowym przynajmniej nie oszukuje, a ma 3 proc. soku. Jednak to nadal dramatycznie mało, bo nawet fanta - odsądzana od czci i wiary, że taka słodka i niezdrowa - ma aż 6 proc. soku.

    - Jakim cudem napój Grapcio jest tak tani?

    - Bo czynnikiem kosztotwórczym jest sok - wyjaśnia Dariusz Olczar, główny technolog Ustronianki. - A Grapcio jest zaliczany do grupy napojów bezalkoholowych. W tej kategorii tylko nieliczne produkty posiadają w składzie sok owocowy. Wśród nich nasz Grapcio.

    - Czy to jest zdrowe dla dzieci?

    - Nasze napoje są produkowane zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa żywnościowego i w myśl niego są produktami dopuszczonymi do spożycia - odpowiada technolog Ustronianki.

    Dopuszczone nie znaczy zdrowe, jeśli napój to sam cukier - oprócz wody. Dr Małgorzata Kozłowska-Wojciechowska z Instytutu Żywności i Żywienia oponuje: - Cukier to prosta droga do otyłości. Młodzi ludzie ok. 15 proc. spożywanych kalorii czerpią ze słodzonych napojów.

    Najtańszy syrop malinowy

    Syrop malinowy Tesco. Butelka - 1,05 zł

    Często nie trzeba być Sherlockiem Holmesem, wystarczy czytać etykiety. Trzeba tylko znać podstawową zasadę: składniki wypisuje się według objętości, to, czego jest najwięcej - na początku, czego najmniej - na końcu. Z czego jest zagęszczany syrop malinowy? Z malin?

    Zaprawa do napojów o smaku malinowym Tesco kosztuje trzy razy taniej niż markowy syrop. Składa się kolejno z wody, syropu glukozowo-fruktozowego, kwasku cytrynowego, stabilizatora, aromatu, substancji słodzącej, barwnika oraz substancji konserwującej. Malin nie ma tu ani śladu, jest tylko chemiczny aromat. Syntetyczne aromaty robi się z estrów, aldehydów i ketonów, czyli z ropy naftowej.

    - Niech pan nie przesadza - oponuje dietetyk dr Kozłowska-Wojciechowska. - To substancje dopuszczone do użytku. Syntetyczny aromat nie jest szkodliwy, a nadmiar cukru tak.

    Wracam do półki z syropami owocowymi. Dla odmiany biorę pod lupę drogi produkt - syrop malinowy Herbapolu za 4,89 zł.

    Czytam etykietę: cukier, syrop, woda i dopiero na czwartym miejscu zagęszczony sok. Ale jaki? Aroniowy! Dodatek zagęszczonego soku malinowego jest znikomy, bo został wymieniony nawet za aromatem.

    Ściślej, taki sok Herbapol produkował na jesieni. Zimowa dostawa różni się składem: cukier, syrop, woda, zagęszczony sok aroniowy i... zagęszczony sok z czarnej marchwi. Jest też precyzyjna informacja, ile jest dwukrotnie zagęszczonego soku malinowego: 0,25 proc. To jedna malinka.

    Jacek Sim z Herbapolu wyjaśnia: - Sok malinowy nie nadaje się do dłuższego przechowywania, gdyż nawet przygotowany metodą domową po pewnym czasie traci swój naturalny kolor i brązowieje. Odpowiednio dobrana kompozycja dodatkowych - poza zagęszczonym sokiem malinowym - składników zapewnia kolor, smak i zapach malinowy intensywniejszy i trwalszy niż sam sok malinowy. Wynika to z oczekiwań konsumentów. Ponadto zdrowotne walory produktu dzięki aronii są wyższe, niż zapewniałby sam syrop malinowy.

    Najtańszy nektar. Garden. 2 litry - 3,69 zł

    Nektar to napój bogów olimpijskich, wspaniały i delikatny. Ale to dotyczy mitologii, a nie sklepowych półek.

    Bo na półkach najwyżej jest sok. W sezonie robi się go ze świeżych owoców, potem można rozcieńczyć uzyskany koncentrat. Ale obowiązuje zasada: sok nie może być jednocześnie dosładzany i zakwaszany. Albo się go nieznacznie dosładza (do 15 g cukru na litr, żeby skorygować smak, np. sok grejpfrutowy), albo zakwasza (np. sok gruszkowy, winogronowy).

    Nektar zawiera 25-50 proc. soku. To średnia półka. W przypadku owoców, które można wycisnąć (np. pomarańcze, jabłka), obowiązująca ilość soku to 50 proc. A nektary z papkowatych i gęstych owoców jak banan oraz bardzo kwaśnych jak czarna porzeczka, aronia muszą mieć 25 proc. soku.

    Najniżej są napoje owocowe, które muszą zwierać powyżej 20 proc. soku. Producenci starają się ukryć wstydliwe słowo "napój". "Garden prosto z sadu" to niezła ściema. Wbrew temu hasłu z tyłu znajdziemy małą czcionką, że został wyprodukowany bynajmniej nie ze świeżych jabłek, tylko z zagęszczonego soku owocowego. Zawiera 20 proc. owoców. W tej sytuacji wybite z przodu hasło "100 procent świeżego smaku" jest co najmniej wprowadzeniem klienta w błąd. A hasło "1+1 litr gratis" robi się zabawne. - Ten gratis to posłodzona woda - komentuje dr Monika Hoffmann z SGGW.

    Dokładnie tak jest. Garden kosztuje 3,69 zł za dwa litry, gdy za litrowy sok jabłkowy Fortuny trzeba zapłacić 3,08. Czyli litr wody z cukrem (uwaga, jeszcze taniej jest ze słodzikiem!) kosztuje 61 groszy.

    Najtańszy sos do pieczeni. Sos do pieczeni Tesco - 0,99 zł

    Sosy do pieczeni, pięć pierwszych składników w dwóch markach. Marka Tesco: mąka pszenna, laktoza, skrobia ziemniaczana, sól, substancja wzmacniająca smak. Droższy Knorr, za 1,67 zł: skrobia modyfikowana, maltodekstryna, glukoza, mąka pszenna, tłuszcz roślinny. Sos Tesco potania mąka.

    - Cenę droższego sosu podnosi skrobia chemicznie modyfikowana (jest w pełni bezpieczna i nie należy tego mylić z żywnością genetycznie modyfikowaną), która lepiej kleikuje - wyjaśnia dr Monika Hoffmann. - W drugim taką funkcję ma mąka, ale sos trzeba długo mieszać, a i tak nie uzyska się równie gładkiej konsystencji.

    Najtańsza mielonka wieprzowa. Mielonka w puszce Tesco - 2,49 zł

    Markowy luncheon meat z Sokołowa (za 4,29 zł puszka) to 53 proc. mięsa wieprzowego, dalej woda, tłuszcz wieprzowy, skrobia, białko sojowe itd. Natomiast marka Tesco (za 2,49 zł) składa się przede wszystkim z tzw. mięsa oddzielonego mechanicznie (MOM, inaczej spray mięsny), i to z kurcząt. Jest go w produkcie aż 33 proc. Dalej: woda, skórki wieprzowe (fu!), tłuszcz wieprzowy i dopiero na piątym miejscu mięso wieprzowe - zaledwie 6,6 proc. Czyli najtańsza mielonka wieprzowa jest z mięsa kurczaków.

    - I bardzo dobrze, bo kurze jest zdrowsze od czerwonego - komentuje zaskakująco dietetyk dr Małgorzata Kozłowska-Wojciechowska.

    Jednak wieprzowina, którą udaje kurczak, sama potrafi udawać cielęcinę. Krystyna Gawkowska z Państwowej Inspekcji Handlowej do dziś nie może się nadziwić produktowi Parówki Cielęce, który kiedyś widziała. W składzie była sama wieprzowina, o jedną trzecią tańsza od cielęciny.

    Najtańsze orzeszki w puszce

    Orzeszki Carrefoura i Tesco - 1,50 zł

    - Jakim prawem pana orzeszki są takie tanie?

    Szef firmy produkującej orzeszki w puszkach, m.in. dla Carrefoura i Tesco, nie chce podawać w gazecie nazwiska ani swojej marki. W zamian będzie odpowiadał szczerze.

    - Czasem sieć sprzedaje poniżej ceny zakupu. Mogę pokazać faktury. Sprzedajemy im puszkę po 1,30 zł, a oni wystawiają towar po 1,20. Przyciągają ludzi.

    To 1,30 to i tak dwa razy taniej niż markowe orzechy, bo orzeszki Felix kosztują 3,50 zł.

    - Większość producentów sypie śmieci. Orzeszki, które nie powinny iść do konfekcji, tylko na krajankę do cukiernictwa.

    Skąd się bierze te śmieci?

    - Z Hamburga. To orzechy z Chin, które przypłynęły do Niemiec i tam okazuje się, że są nieodpowiedniej jakości. Lekko zjełczałe, nadają się na paszę, a nie dla ludzi. Powinno się to odesłać do nadawcy na jego koszt. Więc Chińczyk woli spuścić cenę o połowę, ale pozbyć się kłopotu.

    - Polska nie importuje takich orzechów?

    - Nie przeszłyby badań aflotoksyn, to takie pleśni rakotwórcze. U nas te przepisy są zbyt surowe, u Niemców łagodniejsze. A jak sprowadzam te orzechy z Unii Europejskiej, to już nie muszę robić badań.

    - Pan sprowadza?

    - Przyznam, że zdarzyło mi się zakupić partię z Hamburga dla jednej z sieci. Bo dla supermarketów tylko cena się liczy.

    Najtańsza pasta do zębów. Dentica - 2,69 zł. To prawie jedna trzecia ceny markowej pasty Blend A Med.

    Prezydent Polskiego Towarzystwa Stomatologicznego Marek Ziętek wyjaśnia, że pasta do zębów służy do trzech rzeczy. Ma działać przeciwpróchnicowo, czyli powinna zawierać związki fluoru. Przeciwzapalnie - triclosan. I oczyszczająco - tlenek wapnia, związki cynku. Ziętek domyśla się recepty na tańszą pastę. Po pierwsze, stosuje się bardziej zanieczyszczony krajowy tlenek wapnia (zagraniczny jest bardziej miałki). Po drugie, nieorganiczne związki fluoru są tańsze od organicznych. A po trzecie, nie dodaje się tzw. kopolimerów (one powodują, że triclosan po nałożeniu na szkliwo będzie się powoli z niego uwalniał, nawet do 24 godzin - stąd slogany reklamowe o długotrwałej ochronie).

    Katarzyna Jankowska z firmy Torf produkującej pastę Dentica: - Bywa, że pasty mają napisane, że super wzmacniają szkliwo, mają składnik wybielający i jeszcze wspomagają odchudzanie. Że jak pan umyje zęby, to w paście jest taka substancja, że nie będzie pan głodny. My nie składamy takich obietnic. Pasta ma się pienić, oczyścić zęby i odświeżyć oddech.

    Najtańsze piwo. Piwo Tesco - 1,14 zł/puszka

    W Tesco mówią, że ich piwo produkuje browar Van Pur. Mało alkoholu - tylko 4 proc. Dwa i pół razy taniej niż puszka piwa tego samego browaru, ale sprzedawana pod jego logo.

    Jakim cudem to piwo jest takie tanie?

    Po kilku tygodniach ustaleń otrzymałem odpowiedź prezesa Marka Krzystkiewicza, że to efekt niższych kosztów promocji i dystrybucji oraz zerowego kosztu reklamy. Zaś "w zakresie technologii produkcji, jakości surowców, jak i kontroli jakości brak jest istotnych różnic" między piwem Van Pur a marką supermarketową.

    Ale skąd aż dwuipółkrotne przebicie?

    Doktor inż. Elżbieta Baca z Zakładu Technologii Piwa i Słodu w Instytucie Biotechnologii Przemysłu Rolno-Spożywczego podsuwa taką hipotezę: - Jeżeli browar ma zalegające piwo, to woli się go pozbyć nawet po cenie produkcji. Produkcja piwa trwa trzy-cztery tygodnie, a potem towar ma pół roku-rok trwałości. Sprawdzam w sklepie: pudło. Piwo marki Tesco ma najdłuższy termin przydatności w całym dziale piwnym.

    Paweł Kwiatkowski, rzecznik prasowy konkurencyjnej Kompanii Piwowarskiej, podsuwa inne tropy: - Można używać słodu jęczmiennego albo zamiast niego kukurydzy, to tańsze. Można kupić chmiel gorszej klasy, bez aromatu i dodać aromat syntetyczny. Można też dodać enzymy, żeby przyspieszyć proces fermentacji. Wtedy da się więcej wyprodukować w krótszym czasie.

    Eliza Panek z Browaru Żywiec dodaje: - Jeśli się przerwie fermentację, wyjdzie piwo z mniejszą zawartością ekstraktu, czyli mówiąc w uproszczeniu - słabsze. A akcyzę płaci się od zawartości alkoholu. Ale i tak się nie da wyprodukować piwa w takiej cenie, bo nie da się tak zbić kosztów fiskalnych, pytałam w naszym dziale technologii. Nawet przy słabym piwie sama akcyza i VAT to razem 77 groszy. A produkcja?

    Paweł Kwiatkowski: - W branży mówi się, że "piwo generuje traffic". Czyli ludzie przyjdą do sklepu po tanie piwo i coś przy okazji dokupią.

    Najtańsza kawa rozpuszczalna. Tesco. 100 gramów - 5,99 zł

    Kawa składa się w 100 proc. z kawy. Ale może być suszona rozpyłowo albo liofilizowana. Pierwsza obróbka powoduje utratę aromatu, gorszy smak, ale jest tańsza. Koncentrat kawy wpuszcza się w cylinder i suszy w strumieniu gorącego powietrza. Wychodzą z tego granulki kawowe. Kawa liofilizowana (koncentrat się mrozi) wygląda jak małe kryształki.

    Jak to się dzieje, że marka supermarketowa jest prawie dwa razy tańsza od Nescafé (10,91 za taki sam słoiczek przy takiej samej obróbce)?

    Producent marki własnej kawy rozpuszczalnej dla Carrefoura i Tesco: - Od 40 do 60 proc. ceny słoiczka to dystrybucja i marketing. Przy marce własnej nie trzeba tego doliczać.

    Ten mechanizm potwierdza Marcin Ciecierski z FHU Excellence, firmy produkującej syropy - zarówno pod swoim logo, jak i tzw. marką własną - dopowiada: - Do ceny produktu z własnym logo trzeba doliczyć jeszcze 50 proc. kosztów na promocję. Dla merchandisera, żeby wyżej umieścił towar na półce, albo dla pani magazynierki. Nie pieniądze, bo za to się teraz idzie do więzienia. Ale długopis, szklanka, koszulka. Pan wie, ile te gadżety kosztują?

    Krzysztof Szponder z Metra zarządzającego siecią Real dorzuca kilka liczb: - Koszty dobrej tygodniowej kampanii telewizyjnej to pół miliona złotych. Producent marki własnej ich nie ponosi. A druga rzecz to wolumen produkcji. Jak zagwarantujemy masarni zbyt 60 ton szynki tygodniowo, to ona może obniżyć koszty.

    Policzmy. Jeśli 100-gramowy słoiczek kawy granulowanej w Tesco kosztuje 5,99 zł i doliczymy do niego 60 proc., wyjdzie nam 9,59 zł. Mniej więcej tyle samo, ile stojący obok słoiczek kawy Nescafé (10,91 zł).

    W tej sytuacji rodzi się inne pytanie: dlaczego drogie produkty same w sobie nie są w zasadzie droższe od tanich?

    Najtańsze prezerwatywy. Rosetex . 3 szt. - 2,99 zł

    Poprosiłem żonę o pomoc. Wzięliśmy dwie prezerwatywy. Ja trzymałem, a żona półlitrowymi butelkami wlewała wodę. I liczyliśmy, która po ilu butelkach pęknie. Tańsza pękła dwie butelki wcześniej. Ale Andrzej Karczewicz z Urzędu Rejestracji Leków zapewnia, że każda sprzedawana w Unii Europejskiej prezerwatywa musi wytrzymać po napompowaniu 18 litrami powietrza przy ciśnieniu 2 atmosfer.

    Tanich prezerwatyw szukałem w marketach. Marki własnej nie znalazłem nigdzie. Najtańsze były Roseteksy za 2,99 zł - połowa ceny markowych prezerwatyw na półce obok.

    O kosztach decyduje element ludzki. - Przy sprawdzaniu jakości prezerwatyw w fabryce jest dużo ręcznej roboty - opowiada Andrzej Karczewicz. - Siedzą ludzie i naciągają prezerwatywy na metalowe fallusy, potem puszcza się prąd o wysokim napięciu i znów trzeba prezerwatywy ściągnąć i zrolować. Dlatego tańsze są prezerwatywy produkowane tam, gdzie są niższe koszty pracy.

    - Cenę możemy obniżyć przez tańsze opakowanie - mówi Olgierd Wejner z Abpolu produkującego prezerwatywy Rosetex. - U nas to nieklejony kawałek kartonika. A są opakowania w formie pudełeczka, jeszcze z folią zewnętrzną.

    Można też oszczędzić na dodatkach. Prezerwatywa jest nawilżana środkiem chemicznym. Tańszy będzie wysychał zaraz po odpakowaniu prezerwatywy, droższy utrzyma się przez wiele minut. Ale dyr. Lucjan Exner z Unimilu mówi, że nie opłaca się obniżać ceny prezerwatyw: - Generalnie kupuje się drogie. Są dwie takie kategorie produktów: prezerwatywy i przeciery dla dzieci w słoiczkach, w których konsument kieruje się ceną, aby była jak najwyższa.

    niedziela, 4 marca 2012

    Co z tą solą?

    Polecam do przeczytania artykuł w "Gazecie Wyborczej'' http://poznan.gazeta.pl/poznan/1,36001,11277908,Wojewoda__Jedlismy_te_sol_tyle_lat__mozemy_jeszcze.html

    Skażoną sól spożywaliśmy przez ok 10 lat ! Czego my konsumenci jeszcze nie wiemy? Co jeszcze ukrywają producenci żywności? Staramy się dawać naszym dzieciom produkty dobrej jakości, lecz nie mamy pewności co zawierają surowce wprowadzane do obróbki.


    Informacje Sanepidu dotyczące ''afery solnej'', znajdziecie Państwo na stronie Wojewódzkiej Stacji Sanitarno – Epidemiologicznej : http://wsse-poznan.pl/